Jarosław Kaczyński odwiedził w środę Brzeziny, by przedstawić okolicznych mieszkańcom kandydatów PiS na posłów i senatorów, w tym prof. Piotra Glińskiego. Wśród przybyłych na spotkanie sympatyków PiS znalazł się symboliczny kasztelan brzeziński, który obsypał Kaczyńskiego uroczystymi podziękowaniami.
Do stylizowanych na staropolszczyznę podziękowań dołączono tradycyjny bochenek chleba. Prezes PiS odebrał go po wysłuchaniu przemowy kasztelana. Ta skierowana była do "mości dobrodzieja najjaśniejszej Rzeczpospolitej Jarosława Kaczyńskiego".
Jak można się domyślić, lider PiS od dawna nie przyjął w jednym momencie tak wielu komplementów. Kasztelan bez wytchnienia mówił o "mężu chętliwym", obrońcy mieszkańców brzezińskiej ziemi, który funkcję posła pełni z Bożej łaski. Nie ulega wątpliwości, że w każdej chwili przemówienia chodziło mu właśnie o Kaczyńskiego.
Kaczyński: Chcemy takich ludzi jak Bill Gates
Przemawiając w Brzezinach, prezes PiS mówił m.in. o tym, że PiS chce wspierać uczciwych i innowacyjnych biznesmenów. Ludzi pokroju Billa Gatesa. Nie godzi się natomiast na dalsze utrzymywanie nieuczciwych mechanizmów.
– Chcemy takich ludzi jak Gates. W Polsce jednak pewne mechanizmy promują inny typ biznesu – zauważył Kaczyński.
Lider PiS odniósł się również do reakcji na jego słowa z Makowa Mazowieckiego, gdzie mówił o związanych z imigrantami kwestiach epidemiologicznych. Niektórzy łączyli tę wypowiedź nawet z nazizmem.
– Otóż jeśli tak, to chciałbym powiedzieć rzecz następującą: każdy z nas może zajrzeć do Dziennika Ustaw z tego roku, pod numer 1501, tam jest rozporządzenie Ministra Zdrowia, który właśnie tę sprawę reguluje. To rozporządzenie wykonawcze do ustawy o cudzoziemcach i tam zagrożenie tymi chorobami, o których mówiłem, jest podstawą do odmowy wpuszczenia czy zapewnienia stałego pobytu w kraju. Jeżeli mamy tutaj nazizm, to nazizm tego rządu, tego ministra i to nazizm tej pani premier. Oczywiście mówię to żartem. Chodzi o to, żeby w kampanii nie przekraczać pewnych granic absurdu, bo to są po prostu granice absurdu. Mówiłem o realnej sprawie, która dotyczy interesów Polaków – oznajmił Kaczyński.