
– Ochroniarz zobaczył, że ledwo żyję i nie mogę oddychać. Byłam cała zaryczana. Wziął mnie pod pachy i stamtąd wyciągnął – wspomina chwile zgrozy Agata, którą omal nie stratował tłum podczas koncertu ColdPlay. Otrzęsiny, koncert, metro czy stadion. Każde miejsce, w którym zbierają się tłumy ludzi, jest potencjalnym zagrożeniem. Ogarnięty strachem tłum niesie ze sobą żniwo śmierci. To może spotkać także ciebie.
To może spotkać każdego z nas. Podczas imprez masowych nikt nie ma gwarancji bezpieczeństwa. Żadne środki ostrożności nie są w stanie uchronić nas przed rozjuszonym tłumem. Tymczasem na przebywanie w dużych grupach jesteśmy czasem skazani – na zawody sportowe, demonstracje, koncerty, festiwale ściągają masy ludzi. Przebywanie w dużej grupie może być niebezpieczne nie tylko dlatego, że tłum jako masa jest żywiołem, który może nas porwać wbrew woli.
Jako wierna fanka stałam pod samą sceną. Ponieważ jestem niewysoka, zaczęłam być spychana przez silniejszych i nie mogłam się ruszyć. Nie miałam siły się obronić, a napierali całą siłą. Na poziomie mojego wzrostu było strasznie duszno. Nie miałam jak się ruszyć. Spanikowałam. Pomyślałam, że mnie stratują.
Z początku to uczucie było bardzo przyjemne, „tłum tańczył”. Jednak po chwili poczułam że tracę kontrolę, zaczynam się źle czuć i jest strasznie duszno. Jak by ktoś upadł, to z pewnością został by zadeptany – wspomina.
To samo miało miejsca 5 lat temu na Paradzie Miłości w Niemczech. W tunelu, który prowadził do wejścia na teren festiwalu, utworzył się zator i nastąpiło zderzenie dwóch ogromnych grup: tych, którzy chcieli się wycofać, i tych, którzy szli naprzód. Tunel stanowił jedyne wejście i wyjście. Wybuchła panika, w następstwie której zginęło 21 osób, a 511 zostało rannych.
Napisz do autorki: kalina.chojnacka@natemat.pl
