– Ochroniarz zobaczył, że ledwo żyję i nie mogę oddychać. Byłam cała zaryczana. Wziął mnie pod pachy i stamtąd wyciągnął – wspomina chwile zgrozy Agata, którą omal nie stratował tłum podczas koncertu ColdPlay. Otrzęsiny, koncert, metro czy stadion. Każde miejsce, w którym zbierają się tłumy ludzi, jest potencjalnym zagrożeniem. Ogarnięty strachem tłum niesie ze sobą żniwo śmierci. To może spotkać także ciebie.
Na imprezę otrzęsin pierwszego roku Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy przybyło 1000 osób. Taka ilość wystarczyła, aby z nieznanych powodów, doszło do paniki w łączniku pomiędzy budynkami, w których odbywała się impreza. – Ludzie wybijali w łączniku szyby, by zaczerpnąć powietrza, a ochrona nie chciała przepuścić uczestników zabawy – wspomina świadek wydarzenia. Skutki były tragiczne. Nie żyje jedna osoba, są ranni, w tym dwie osoby ciężko.
Tłum może porwać wbrew woli
To może spotkać każdego z nas. Podczas imprez masowych nikt nie ma gwarancji bezpieczeństwa. Żadne środki ostrożności nie są w stanie uchronić nas przed rozjuszonym tłumem. Tymczasem na przebywanie w dużych grupach jesteśmy czasem skazani – na zawody sportowe, demonstracje, koncerty, festiwale ściągają masy ludzi. Przebywanie w dużej grupie może być niebezpieczne nie tylko dlatego, że tłum jako masa jest żywiołem, który może nas porwać wbrew woli.
Agata, fanka Cold Play nie mogła przepuścić okazji, kiedy wreszcie przyjechali do Polski. Jak wspomina: to był ostatni raz, kiedy wybrała się na koncert.
Na szczęście ostatkiem sił udało jej się przedostać z największego ścisku i została uratowana przez ochroniarza. – Zobaczył, że ledwo żyję i nie mogę oddychać. Byłam cała zaryczana. Wziął mnie pod pachy i stamtąd wyciągnął. Innych też wyciągali – wspomina.
W tłumie ludzie stają się agresywni. W walce o przestrzeń i o oddech włącza się siła przetrwania i nie zwraca się uwagi, że się tratuje ludzi. Od tamtej pory Agata boi się tłumu i unika takich miejsc jak ognia.
Julia, 30 latka z Warszawy również miała namiastkę siły jaka rządzi tłumem. Jak wspomina, człowiek nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia aż do momentu, w którym już jest częścią tej „jednolitej masy”. Była na koncercie Kings of Leon organizowanym przez Heinekena, kiedy poczuła, że tłum zaczął się kołysać i przechylać jak jeden organizm.
Nie wszyscy wytrzymali ścisk i duchotę. Ochrona wyjmowała omdlałe osoby. – Najpierw spanikowałam. Zobaczyłam mdlejącą obok mnie dziewczynę i kompletny brak reakcji z jej najbliższego otoczenia. Ale udało mi się zachować zimną krew, potem skupienie i przemożna wola ucieczki z takiego miejsca. Uciekłam jak najdalej, gdy tylko się dało – wspomina Julia.
O tym, jak groźne w skutkach mogą być takie sytuacje, jeśli panika się rozsieje dalej, pokazują ostatnie tragiczne wydarzenia z pielgrzymki do Mekki. Doniesienia policji mówią o 717 zabitych i 805 rannych.
Wystarczy krzyk, by wybuchła panika
To samo miało miejsca 5 lat temu na Paradzie Miłości w Niemczech. W tunelu, który prowadził do wejścia na teren festiwalu, utworzył się zator i nastąpiło zderzenie dwóch ogromnych grup: tych, którzy chcieli się wycofać, i tych, którzy szli naprzód. Tunel stanowił jedyne wejście i wyjście. Wybuchła panika, w następstwie której zginęło 21 osób, a 511 zostało rannych.
Podobnym przypadkiem były uroczystości ku czci ofiar wojny na amsterdamskim placu Dam. Zaraz po minucie ciszy, którą co roku czci się poległych na wojnie, rozległ się przeraźliwy krzyk, który, jak się później okazało, wydał chory psychicznie mężczyzna. Wystarczyło, by na placu rozpętała się prawdziwa panika. Ludzie zaczęli uciekać przed siebie tratując metalowe barierki. Bilans? Dziesiątki rannych.
Eksperci przestrzegają: w tłumie nikt nie jest bezpieczny. Co można zrobić, aby zmniejszyć ryzyko? Przed udaniem się na masową imprezę warto sprawdzić plan obiektu. Poszukaj drogi ewakuacyjnej, myśl nieszablonowo, nie rób tego, co inni i wycofaj się, kiedy jest jeszcze na to czas
Jako wierna fanka stałam pod samą sceną. Ponieważ jestem niewysoka, zaczęłam być spychana przez silniejszych i nie mogłam się ruszyć. Nie miałam siły się obronić, a napierali całą siłą. Na poziomie mojego wzrostu było strasznie duszno. Nie miałam jak się ruszyć. Spanikowałam. Pomyślałam, że mnie stratują.
Julia, uczestniczka koncertu Kings of Leon
Z początku to uczucie było bardzo przyjemne, „tłum tańczył”. Jednak po chwili poczułam że tracę kontrolę, zaczynam się źle czuć i jest strasznie duszno. Jak by ktoś upadł, to z pewnością został by zadeptany – wspomina.