
– Cały czas w sondażach jesteśmy ponad progiem. Mam nadzieję, że nasz sondażowy wynik będzie podwojony – mówił Paweł Kukiz w czwartkowym programie "Kropka nad i" na antenie TVN24. Niestety szybko dolnośląski radny udowodnił, że na wprowadzenie swoich ludzi do Sejmu raczej nie zasługuje.
REKLAMA
Swoje nikłe kompetencje polityczne Paweł Kukiz udowodnił szczególnie twierdzeniem, iż "arytmetyka obecnej ordynacji wyborczej wyklucza samodzielne sprawowanie władzy przez jedną partię". Co jest oczywistą nieprawdą i dowiedzieć się tego można choćby z ostatnich sondaży, których wyniki wskazują, że na samodzielne rządy wielkie szanse ma Prawo i Sprawiedliwość.
W "Kropce nad i" Paweł Kukiz dał też do zrozumienia, że po fiasku walki o jednomandatowe okręgi wyborcze znalazł sobie nową idea fixe. Jest nią walka o taką zmianę konstytucji, by przekazać więcej władzy w państwie w ręce tylko jednego człowieka, czyli wprowadzić system prezydencki. – Chciałbym, aby w przyszłości prezydent miał podobne możliwości, co prezydent Stanów Zjednoczonych – mówił radny dolnośląskiego sejmiku województwa.
Lider komitetu Kukiz'15 wyraził również nadzieję, że jego ludzie w zaplanowanych na 25 października wyborach parlamentarnych zdobędą około 40 mandatów. – Wtedy będziemy poważnym zawodnikiem, będziemy mogli dążyć do zmiany konstytucji – oceniał. Od chęci zmiany ustroju Paweł Kukiz uzależnia też ewentualne wotum zaufania dla rządu, który po wyborach prawdopodobnie sformuje Jarosław Kaczyński.
Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl
