O wiele bliżej prawdziwej debaty przedwyborczej było w poniedziałkowy wieczór nie na spotkaniu premier Ewy Kopacz i Beaty Szydło, a w programie "Tomasz Lis na żywo", gdzie zaproszeni zostali wszyscy pozostali liderzy ugrupowań, które zarejestrowały listy wyborcze w całym kraju. Nie wszyscy jednak wykorzystali tę szansę...
Siłą rzeczy "debata nad debatą" zdominowała pierwszą część programu. - Nie dano szans wysłuchania innych poglądów - oburzała się Barbara Nowacka, komentując spotkanie tylko Ewy Kopacz i Beaty Szydło. - Ta debata nic nowego nie wniosła. Kontynuuje się od dziesięciu lat spór między PiS i PO - wtórował jej Ryszard Petru. Rozczarowani faktem, iż liderki najpopularniejszych ugrupowań otrzymały więcej czasu antenowego równie mocno byli także Marcelina Zawisza, Janusz Piechociński, oraz Przemysław Wipler.
Szansy na odrobienie strat do Kopacz i Szydło większość z nich jednak w programie "Tomasz Lis na żywo" nie wykorzystała. W serii pytań o kluczowe tematy kampanii wyborczej takie, jak związki partnerskie, religia w szkole, pozycja związków zawodowych, system emerytalny, czy repolonizacja banków, wszystkie partie przypomniały jedynie swoje znane od dawna postulaty w tych sprawach. I jak zwykle ostatnimi czasy, najbardziej aktywni byli w tym liderka Zjednoczonej Lewicy i szef Nowoczesnej.
Spotkanie u Tomasza Lisa największą szansą na zaprezentowanie się przed wielomilionową publicznością było jednak dla przedstawicielki Razem. Marcelina Zawisza szybko udowodniła jednak, że jej ugrupowanie wiele o polityce i funkcjonowaniu państwa musi się jeszcze nauczyć. O ile Zawiszy łatwo przychodziły elokwentne odpowiedzi w sprawach światopoglądowych, o tyle z konkretami ekonomicznymi i ustrojowymi było już kiepsko.
Jedna z liderek ugrupowania Razem skompromitowała się szczególnie, gdy z ust prowadzącego padło pytanie o poglądy dotyczące ewentualnej potrzeby repolonizacji banków. Marcelina Zawisza po prostu nie potrafiła znaleźć jakiejkolwiek odpowiedzi. W końcu poproszona o to, by jednak odnieść się do tej kwestii, odpowiedziała, iż repolonizację banków jej partia mogłaby brać pod uwagę. Co niespodziewanie postawiło nowe gwiazdy lewicy w jednym szeregu z... Prawem i Sprawiedliwością.
Warto również zauważyć, iż szansy zaprezentowania się w "Tomasz Lis na żywo" nie wykorzystał zaproszony do studia Paweł Kukiz. Nie delegował on też do występu w programie żadnego ze współpracowników odpowiedzialnych za komitet Kukiz'15.