
Obserwuje cię z ukrycia. Czekasz na autobus lub czytasz książkę na ławce. Biały dzień. Wokół życie toczy się swoim rytmem. Ważne, że ofiara jest nieświadoma. Podchodzi coraz bliżej. Wyjmuje swoją broń, rozpinając rozporek. Zaczyna się dotykać i w końcu się ujawnia. Lubi jak się boisz. Jak krzyczysz. To go dodatkowo podnieca.
W takiej sytuacji najlepiej jest zadzwonić do jednostki policji, tak aby patrol przyjechał jak najszybciej i żeby zbadał, co to za człowiek. Nigdy nie wiemy z kim mamy do czynienia.
Tłum jest podnietą. Żywiołem ekshibicjonisty jest poczucie zagrożenia, że ktoś może go nakryć, zadzwonić na policje i złapać. Co, jeśli takie zachowanie jest wstępem do poważniejszych wykroczeń? Co, jeśli ciągłe przekraczanie granicy seksualnej podniety, doprowadzi takiego osobnika do gwałtu albo napaści?
Godzina 7 rano, stara część Saskiej Kępy. Na przystanku tylko ja i on. Myślałam, że to taki odruch, że sobie tak ręką trzęsie, ale po chwili moim oczom ukazał się jego pobudzony penis. To było okropne. Krzyknęłam i zawróciłam w stronę domu. Kiedy się odwróciłam, jak gdyby nigdy nic wstał i spokojnym pewnym siebie krokiem odszedł.
Jak reagować?
W opinii publicznej panuje przekonanie, że śmiech takiego osobnika przyniesie oczekiwany efekt. A to nieprawda. Wcale nie musi tak być. Trudno przewidzieć reakcję chorego, dlatego takie zachowanie jest ryzykowne. Dużo bezpieczniejszym sposobem jest po prostu oddalenie się z miejsca zdarzenia i brak reakcji. Dla ekshibicjonisty bodźcem jest reakcja, jej brak osłabia doznania. I wtedy ma większy kontakt z rzeczywistością. Każdy przejaw zainteresowania wzmaga pobudzenie onanisty. Śmiech, strach, czy uporczywe patrzenie się będzie wzmagało to zachowanie dodatkowym bodźcem dla takiej osoby.
Napisz do autorki: kalina.chojnacka@natemat.pl
