Życie według poradników, czyli 6 najgorszych rad z kosmosu

"Jeśli widzisz coś w swoim umyśle, wkrótce będziesz miał to w swojej dłoni" - przekonuje nas najpopularniejszy poradnik, bestseller Empiku, "Sekret" autorstwa Rhondy Byrne. Lektura potrafi naładować przeświadczeniem, że wszystko, o czym marzymy, jest w zasięgu naszej ręki, wystarczy tylko ją wyciągnąć po dostatek i szczęście. Ale wszystko pod warunkiem, że dostroimy nasze fale mózgowe do... kosmosu. Wtedy wszechświat się dostosuje. Niczym wieże transmisyjne, siłą myśli, jak magnes ,w magiczny sposób otrzymamy miłość, pieniądze i wymarzoną pracę. Wystarczy myśleć, a nasze prośby zostaną wkrótce wysłuchane. Niestety po tygodniu braku kosmicznego odzewu entuzjazm opada. Jak nietrudno przewidzieć od samego myślenia, może co najwyżej rozboleć nas głowa. A na ból głowy mamy kolejną prawdę: afirmacje.

Czyli zdania powtarzane jak mantra, najlepiej przed lustrem. Mają uleczyć nasze ciało i ducha ze wszystkiego co złe. Problem z nadwagą? Mów „Jestem chudy, jestem chudy, same kości, same kości”. Chcesz być bogaty? Analogicznie. I powtarzaj to, aż do momentu, w którym wyzwolisz w sobie realne odczucie tego stanu. Najlepiej jeszcze, gdy afirmacje będziesz powtarzał w stanie błogiej relaksacji osiągając tzw. stan ALFA. Na YouTube mamy szeroką gamę dostępnych czystych fal dźwiękowych, od alfy aż do gammy, które pomogą nam schudnąć, usunąć haluksy („mam cudne stopy”) i osiągnąć połączenie z wszechświatem. Najważniejsze żeby generować zdania nie będące zaprzeczeniem.

Nigdy nie trać pogody ducha – nawet jeśli cały świat sprzeniewierzy się przeciwko tobie. Wpadłeś pod pędzący rower? Myśl pozytywnie. Ciężarówka? Nadal nie skupiaj się na negatywach i wciąż dostrzegaj piękno w świecie. Taka niezłomność może być bardzo budująca, o ile tylko wyłączymy krytyczne myślenie, a najlepiej myślenie w ogóle. Jedno trzeba przyznać. Ludzie którzy nie zdają sobie sprawy z zagrożeń mają większą szansę na osiągnięcie sukcesu bo po prostu ryzykują. A kto nie ryzykuje nie pije szampana.

Pieprz to. Książka „Fu*k it” John C. Parkin bije rekordy popularności. Tumiwisizm praktyczny pozwoli nabrać dystansu. Dręczy cię teściowa? Nie przejmuj się. Zalegasz z ratą kredytu? Nie przejmuj się. Właściwie niczym się nie przejmuj. Bo przecież nic nie jest warte twojego złego samopoczucia czy stresu. Nie hodujmy nowotworów. Książka sprowadza się do tego, że na kilkudziesięciu stronach czytamy czym nie warto się przejmować.

Jesteśmy przyzwyczajeni, że pieniądze zdobywa się ciężką pracą, dziedziczy w spadku albo o ile los da, wygrywa w totolotka. Ale według znawców prawa przyciągania istnieją inne sposoby na ich posiadanie. Trzeba je wizualizować. Na przykład poprzez wpatrywanie się w banknot lub wyobrażanie sobie, że trzymamy ręce na kierownicy wymarzonego auta. Oto fragment takiej terapii wspartej, przewijanymi obrazami pieniędzy:

Film „Sekret” idzie dalej, radząc aby początkujący milioner włożył pieniądze pod poduszkę. Następnie trzeba sobie intensywnie wyobrażać jak pieniądze się mnożą i lecą wprost na nas. Taka wizualizacja na pewno przyniesie jeden efekt: ulokowanych pod poduszką 50 złotych nie wydasz, bo pewnie o nich zapomnisz, aż do czasu zmiany pościeli.