Wątpliwe, by te rozmowy mogły znacząco wpłynąć na wynik wyborów parlamentarnych.
Wątpliwe, by te rozmowy mogły znacząco wpłynąć na wynik wyborów parlamentarnych. Fot. "Zadanie specjalne/Telewizja Republika

Sympatyzująca z Prawem i Sprawiedliwością Telewizja Republika tuż przed końcem kampanii wyborczej postanowiła włączyć się w nią publikując kolejny odcinek nagrań z nielegalnych podsłuchów, które w restauracjach zakładano wpływowym politykom i ludziom biznesu. W środowy wieczór stacja wyemitowała fragmenty rozmów nieżyjącego Jana Kulczyka z Radosławem Sikorskim, Krzysztofem Kwiatkowskim, oraz Piotrem Wawrzynowiczem, które dotyczyły prywatyzacji spółki chemicznej Ciech.

REKLAMA
Nagrania te zostały nielegalnie wykonane w restauracji mieszczącej się w warszawskim Pałacu Sobańskich. Na pierwszym z nich słychać, jak Jan Kulczyk z pracującym dla niego lobbystą Piotrem Wawrzynowiczem rozmawiają o szczegółach stworzenia klimatu biznesowego dla przejęcia Ciech przez najbogatszego wówczas Polaka. Słyszymy między innymi o tym, iż inni wpływowi biznesmeni nie zamierzali konkurować z Kulczykiem. Lobbysta chwali się też swojemu mocodawcy rzekomymi wpływami wśród ministrów i kontaktem z ówczesnym premierem Donaldem Tuskiem. Jednocześnie Wawrzynowicz zdradza, iż Tusk miał mu powiedzieć, że jego kolegów uważa za... "mafię i bandytów".
W chwili, gdy na antenie Telewizji Republika miało pojawić się nagranie z Radosławem Sikorskim, na ekranie pojawił się... błąd techniczny. O czym po powrocie w dyskusji komentujący w studio goście chyba nawet się nie zorientowali. Z ich wypowiedzi można było wnioskować jednak, że Kulczyk z Sikorskim rozmawiał o wsparciu dla swoich biznesów przy wykorzystaniu wpływów byłego ministra spraw zagranicznych.
Niewiele zaskakujących treści okazała się mieć także rozmowa Jana Kulczyka z byłym ministrem sprawiedliwości, a obecnym szefem Najwyższej Izby Kontroli Krzysztofem Kwiatkowskim. Najciekawszy jej wątek dotyczy kulis usunięcia z systemu prawnego jednego z przepisów kodeksu spółek handlowych, na podstawie którego członek zarządu, rady nadzorczej, komisji rewizyjnej lub likwidator, który swoim postępowaniem działał na szkodę spółki mógł odpowiadać za to karnie. Obaj rozmówcy wspominają też o tym, iż prywatyzacja spółki Ciech nie wzbudziła sprzeciwu prawicowej opozycji.
Przypomnijmy, iż kulisy tej prywatyzacji są obecnie przedmiotem zainteresowania prokuratury która sprawdza, czy w tej sprawie mogło dojść do korupcji. W związku z postępowaniem funkcjonariusze CBA zabezpieczyli w połowie października dokumenty dotyczące tej transakcji.

Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl