"Allah Akbar! Bóg jest Wielki! Módlcie się, Czarny Piątek w Orzyszu nadchodzi. Brudne psy amerykańskie i polskie spłoną w Świętym Ogniu" – listy o takiej treści, w językach angielskim i arabskim, otrzymują redakcje mediów na Podlasiu i Mazurach. Sprawą zajęło się ABW.
Mail z pogróżkami pod adresem polskich żołnierzy otrzymała m.in. redakcja "Gazety Współczesnej". Jak informuje, z treści korespondencji wynika, że za groźby odpowiadają sympatycy Państwa Islamskiego. List wysłano z adresu caliphate.poland@op.pl.
– Jeśli zakładamy autentyczność korespondencji, mamy do czynienia z jednym z elementów tzw. cyberdżihadu – komentuje dla "Współczesnej" dr hab. Daniel Boćkowski, ekspert ds. Bliskiego Wschodu. Jak zaznacza, najpierw cyberdżihad dotyczył słabo zabezpieczonych portali, gdzie dżihadyści zostawiali swe symbole i wiadomości. - Maile z pogróżkami albo odezwami, wysyłane do mediów, także są częścią tej strategii - dodaje.
Choć trudno ocenić, czy zagrożenie dla polskich żołnierzy jest realne i czy grupa Caliphate Poland rzeczywiście istnieje, sprawę pogróżek monitorują nasze służby. – Sprawa jest nam znana i na bieżąco monitorowana – uciął rzecznik Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Maciej Karczyński.
– Służba kontrwywiadu wojskowego obecnie sprawdza i weryfikuje uzyskiwane informacje w sprawie wpływających do redakcji niektórych mediów pogróżek – powiedział z kolei rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej.
W naTemat pisaliśmy o tym, że temat dżihadystów w Polsce wcale nie jest tak abstrakcyjny. Kilka miesięcy temu ABW zatrzymało w Białymstoku kilku Czeczenów, którzy mieli gromadzić środki finansowe na działalność Państwa Islamskiego.