“Fakty” TVN pokazały w sobotę materiał o samotnym ojcu, który zbiera pieniądze, by uratować syna chorego na białaczkę. Potrzeba było pół miliona. Telewizja i internet pokazały siłę. Kilka godzin po emisji programu zbiórka została zakończona.
18-letni Marek od sześciu lat walczy z białaczką. Jak mówił w “Faktach” jego ojciec, “wznowienie choroby ścięło z nóg, bo uniemożliwiło przeszczep”. Teraz potrzebny jest nowatorski lek ze Stanów zjednoczonych, który kosztuje pół miliona złotych. To ostatnia deska ratunku. Lek ma uruchomić układ odpornościowy chłopca.
– Rozmawialiśmy o chorobie, ale bardzo krótko – mówił w poruszającym materiale ojciec chorego. Syn miał go zapytać: “tata, ja mogę umrzeć?”. To jeszcze bardziej zmobilizowało samotnego ojca do walki.
– Syn jest dla niego najważniejszy. Zacisnął zęby i walczy o syna. To są dla niego setki nocy spędzonych na karimacie pod jego szpitalnym łóżkiem – opowiadała Agnieszka Nowik z Fundacji “Siepomaga”.
Jeszcze w sobotę na koncie, gdzie trafiają pieniądze na lek, było 60 tysięcy złotych. Jednak materiał w TVN odmienił wszystko. Przez noc zebrano prawie pół miliona złotych – tyle, ile potrzeba. To oznacza, że chłopiec i jego ojciec dostaną szansę na nowe życie.
Na stronie Fundacji "Siepomaga" pojawiły się podziękowania. "Dziękujemy wszystkim, którzy przez te godziny poruszeni historią ojca i syna, nie pozostawili ich samych w potrzebie. Zarówno tym, którzy podzielili się tym, co mają, jak i tym, którzy o Marku i jego Tacie mówili innym. To wszystko sprawiło, że dziś możemy razem cieszyć się z kolejnej wielkiej rzeczy, z kolejnej niemożliwej rzeczy, która się zdarzyła, której my wszyscy mogliśmy być świadkami. Wielcy ludzie od rzeczy niemożliwych - dziękujemy!" – można przeczytać.