
Dużo gorzkich słów padło w tym wywiadzie. Roman Giertych w rozmowie z "Newsweekiem" roztacza wizję rządów PiS w wyjątkowo ciemnych barwach. Ile z tego naprawdę się sprawdzi?
REKLAMA
Tygodnik "Newsweek" tuż przed wyborami przeprowadził rozmowę z Romanem Giertychem o tym, jak będzie wyglądała Polska po wygranej Prawa i Sprawiedliwości. Jak twierdzi były wicepremier, Jarosław Kaczyński w tej kadencji ma większe szanse na to, aby zostać naczelnikiem Polski niż w 2005 roku. Jego zdaniem teraz, pięć lat po katastrofie smoleńskiej, prezes PiS jest bardziej zdeterminowany i prawdopodobnie nie cofnie się przed niczym, aby osiągnąć swój cel.
– Priorytetem Kaczyńskiego było i jest uzyskanie większości konstytucyjnej. Będzie więc próbował ją zdobyć za wszelką cenę. Zacznie od rozbijania opozycji. Iluś ludzi zacznie straszyć aresztem, może nawet za słuszne przekręty, bo Platforma to nie aniołek, któremu nie zdarzyły się poważne niedociągnięcia – stwierdził Roman Giertych w rozmowie z "Newsweekiem".
Następnie wylicza to, co po kolei stanie się po przejęciu władzy przez PiS, czyli faktycznie przez Kaczyńskiego. Giertych twierdzi, że prezes zacznie wyłuskiwać posłów, niektórych kupi. Według byłego wicepremiera, karierowiczów nie da się uniknąć.
– Potem przyjdzie czas na „wypiórkowanie” przywódców potencjalnych sojuszników, co oceniając ich potencjał, nie zajmie Kaczyńskiemu więcej niż trzy miesiące. I jeśli mimo tych wszystkich zabiegów nie uda się skompletować konstytucyjnej większości, to prezes PiS będzie dążył do przyspieszonych wyborów. Być może zmieni ordynację wyborczą, aby sobie sprawę ułatwić. A wtedy upragnioną większość już zdobędzie – prognozuje Roman Giertych.
Przewidywania Giertycha są pesymistyczne. Zakłada on bowiem, że celem Jarosława Kaczyńskiego jest dokonanie rewolucji autorytarnej. Będzie chciał doprowadzić do dwóch dekad swojej władzy, w czasie których demokratyczne wybory nie będą miały żadnego znaczenia, ponieważ siła państwa będzie pracowała na PiS. Ważnym celem dla Kaczyńskiego – jak twierdzi Giertych – jest likwidacja niezależności sądów.
Były wicepremier przewiduje, że Kaczyński podporządkuje sobie media publiczne, a z prywatnymi będzie chciał się dogadać poprzez zastraszenie, że zrobi z nimi ekonomiczny porządek. Roman Giertych nie ma również wątpliwości, że powróci kult zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. – Szkoły, ronda, ulice, pomniki, akademie, podręczniki... Mamy to jak w banku – wylicza Giertych.
Roman Giertych widzi zagrożenie w silnym związku Prawa i Sprawiedliwości z Kościołem – Uważam, że dopóki nie wyplącze się katolicyzmu z trójspoiwa PiS, Kaczyński będzie nami rządził i zatruwał funkcjonowanie naszego państwa. Autorytarny wódz z Żoliborza, który wykona wystarczająco dużo nacjonalistycznych gestów, aby zaspokoić gawiedź w stu procentach – wyjaśnia były koalicjant w rozmowie z "Newsweekiem".
źródło: Newsweek
