Polityczny insekt Zbigniew Stonoga został zdeptany wynikami wyborów. Ostatecznie. Sam czuje gorycz porażki, czego dowodem jest czterominutowy bluzg pod adresem wyborców. Na jego komitet, który wystartował w niemal połowie okręgów, zagłosowało zaledwie 42,7 tys. osób. To mniej, niż ogląda najmniej popularne z jego filmików na Facebooku.
Upadek
W przypadku tego handlarza samochodami upadek jest jeszcze bardziej widowiskowy, bo KORWiN-owi zabrakło ok. 35-40 tys. głosów do przekroczenia progu – partia zdobyła 4,76 proc. poparcia. Stonoga
zdobył zaledwie 42 731 głosów, czyli 0,24 proc. Nie startował we wszystkich okręgach, ale jak na wystawienie list w 19 z 41 okręgów to i tak słaby wynik.
Koniec
Jego produkowanie się do kamerki internetowej lub telefonu ogląda z reguły ponad 100 tys. osób, czasami zdarzają się słabsze odcinki z 50 tys. wyświetleń. To nadal więcej, niż zagłosowało na jego listy w wyborach. Czego to dowodzi? Po pierwsze, że nie ma do zaoferowania nic, poza bluzgami, a to nie wystarczy, by zdobyć czyjś głos. Po drugie, że Stonoga to idol gimbazy, która może i nabija kliki, ale do urn pójdzie dopiero za kilka lat. Dla nich jest memem, nie politykiem.
Teraz Stonoga obrażony na Polskę ogłasza, że z niej "wypi***ala". Na tę okoliczność chcę mu zadedykować przebój zespołu Boney M. i wyrazić nadzieję, że słowa z tytułu się spełnią.