
Niby poważni ludzie, a gorzej niż dzieci. Od środy trwa internetowa wojna między Radosławem Sikorskim i jego żoną Anne Applebaum a prawicowymi publicystami (z Łukaszem Warzechą i Rafałem Ziemkieiwczem na czele). Początkowo w miarę poważna dyskusja została sprowadzona do sporu o gotowanie obiadów, grubą skórę i przekleństwa.
REKLAMA
Mało jest tak toksycznych duetów jak ten, który tworzą Radosław Sikorski i Łukasz Warzecha. Niegdyś bliscy znajomi (może nawet przyjaciele), dzisiaj zaciekli wrogowie. Prawicowy publicysta jeszcze w 2007 roku przeprowadził wywiad-rzekę z byłym szefem MON, dzisiaj to jego zajadły krytyk.
Sikorski zwykle sam wojował z publicystą (głównie na Twitterze ), teraz w obronę męża włączyła się Anne Applebaum. I szybko przekonała się, jak ostre bywają dyskusje na polskim Twitterze.
Trochę szkoda, że znana z przenikliwości i wyważonych opinii publicystka światowego tytułu angażuje się w wojenki z "Kierownikiem Jeziora" i jego akolitami. Zapomina chyba, że internet nie ma granic i treść tych tweetów, które odbiegają poziomem od codziennej twórczości Applebaum, może dotrzeć do części jej czytelników.
Za to Radosław Sikorski może wreszcie rozwinąć skrzydła na Twitterze. Pierwszy raz od 8 lat nie jest ministrem, marszałkiem, a jego partia nie ma za pasem wyborów. W poniedziałkowym "Tomasz Lis na żywo" zapowiedział, że bierze rozbrat z polityką, i to na długo. Jestem jednak przekonany, że Sikorski nie da nam o sobie zapomnieć właśnie dzięki Twitterowi, a jego konto będzie jeszcze bardziej popularne niż dotychczas. Bo będzie ostro.
Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl
