Przetarg na firmę dostarczającą korespondencję sądową ma duże szanse rozstrzygnąć się na korzyść Poczty Polskiej. Zwycięstwo będzie oznaczało, że to narodowy operator, a nie InPost zatroszczy się, aby zawiadomienia i wezwania na rozprawy trafiały bezpośrednio do rąk zainteresowanych, co na podczas współpracy z prywatną firmą nie zawsze było oczywiste. Wartość zlecenia zaproponowana przez Pocztę Polską to 80 mln zł netto rocznie podczas gdy PGP, należąca do InPostu chciała za te usługę 120 mln zł netto rocznie.
– Ten przetarg to ważny element w rozwoju Poczty Polskiej. Będziemy walczyć o nasze miejsce na rynku, poszukując dodatkowych źródeł przychodu, rozwijając usługi finansowe i zdobywając kontrakty nie tylko na obsługę listów, ale przede wszystkim – paczek – stwierdził Zbigniew Baranowski, rzecznik Poczty Polskiej.
– Zaproponowaliśmy rynkową i bardzo korzystną ofertę, mając świadomość roli Poczty Polskiej jako firmy kluczowej dla infrastruktury krytycznej państwa i służby dla obywateli w tym specyficznym i arcyodpowiedzialnym przetargu. Obsługa polskiego wymiaru sprawiedliwości to ponadstandardowe wyzwanie, którego jakość świadczenia przekłada się na zaufanie obywateli do państwa, czego Poczta Polska jako narodowy operator ma świadomość. Cieszymy się, że dzięki ofercie Poczty Polskiej budżet państwa zaoszczędzi znaczne środki – podkreśla Baranowski.
Koniec eksperymentu
Rzecznik Poczty Polskiej dodał, że wybór Poczty Polskiej na firmę obsługującą to zlecenie pozwoli zakończyć „dwuletni bałagan”, co, wraz ze stwierdzeniem, że obsługa sądów jest zadaniem „arcyodpowiedzialnym”, nie jest w kontekście omawianej sprawy nadużyciem. Można się było o tym przekonać śledząc losy dwuletniej już współpracy polskich sądów z PGP i InPostem. PGP wygrała wtedy przetarg, przebijając ofertę Poczty Polskiej o 80 milionów. Niestety, jak się później okazało, aby zmieścić się w budżecie, musiała oszczędzać na jakości usług.
I tak zawiadomienia o wezwaniu na rozprawy, zamiast do rąk własnych zainteresowanych, trafiały na przykład do sklepów z karmą dla zwierząt, monopolowych czy też lombardów, skąd zgodnie z ofertą usług proponowanych przez InPost można je było odbierać. Problemem było również dostarczanie zwrotek.
InPost nie radził sobie również z dostarczaniem większych przesyłek sądowych. Zdarzało się, że akta przesyłane były z sądu do sądu w dwóch transportach, pomiędzy którymi był dzień lub dwa różnicy. Na niską jakość usług skarżyli się także adwokaci i prokuratorzy.
W styczniu zeszłego roku Związek Zawodowy Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP wydał oświadczenie, w którym podawał w wątpliwość kompetencje InPostu: – Czy odbiór wezwania na przesłuchanie w pobliskim sklepie monopolowym nie naraża autorytetu wymiaru sprawiedliwości na poważny uszczerbek? Jaki wpływ szwankująca obsługa korespondencji wywrze na długość postępowań? O ile spóźnione będą przesłuchania świadków i podejrzanych? – zastanawiali się wtedy prokuratorzy.
Przewaga dzięki restrukturyzacji
Choć przetarg nie został jeszcze rozstrzygnięty, po otwarciu kopert wiadomo, że to właśnie oferta Poczty Polskiej na realizację kontraktu była najkorzystniejsza. Narodowa spółka wygrywa nie tylko ceną, ale faktem, że blisko 80 tysięcy zatrudnionych przez nią osób posiada umowy o pracę.
– Restrukturyzacja Poczty Polskiej przynosi efekty. Spółka, działając na najbardziej konkurencyjnym rynku, wygrywa ofertą z prywatnymi firmami znanymi ze stosowania tzw. umów śmieciowych przy zatrudnianiu pracowników – czytamy w komunikacie prasowym wydanym przez Pocztę Polską.