
Jak się okazuje, po wygraniu przez InPost przetargu na obsługę pocztową sądów i prokuratur, przesyłki od tych instytucji można odbierać nawet w sklepie rybnym albo z karmą dla zwierząt. Minister Marek Biernacki chce, w związku z tym, sprawdzenia czy firma ta spełnia wszystkie warunki niezbędne do spełniania swojej roli.
REKLAMA
Przegrana Poczty Polskiej w przetargu była ciosem dla rządu. Resort sprawiedliwości już rozmawiał z nią o przesyłkach elektronicznych, gdy okazało się, że to InPost będzie obsługiwał sądy i prokuratury. Warto przy tym podkreślić, że firma Rafała Brzoski - tak nazywa się założyciel InPost - dała w przetargu cenę niższą o 80 milionów, choć to Poczta Polska jest zwolniona z VAT i mogła spokojnie obniżyć swoją cenę.
Jak teraz donosi "Gazeta Wyborcza", przesyłki z sądów można odbierać w różnych, dziwnych miejscach. Na przykład w sklepie rybnym w Gorzowie albo w sklepie z karmą dla zwierząt. W związku z tym minister Biernacki uznał, że należy zbadać InPost pod kątem tego, czy firma spełnia kryteria niezbędne do obsługi sądów i prokuratur. Kontroli miałby dokonać Urząd Komunikacji Elektronicznej.
Dlaczego nie zweryfikowano tego wcześniej? Ministerstwo Sprawiedliwości wyjaśniło, że składający oferty załączali do nich również oświadczenie o spełnianiu warunków udziału w przetargu, a do tego mieli koncesje na prowadzenie działalności pocztowej - wydane przez UKE. Teoretycznie to wystarczyło, by móc obsługiwać wymiar sprawiedliwości. "GW" zaznacza jednak, że UKE wydaje swoje koncesje również na podstawie... oświadczenia wnioskującego o koncesję. Jedyna sankcja to kara za złożenie fałszywego oświadczenia o spełnianiu warunków niezbędnych do otrzymania koncesji.
InPost jeszcze nie odpowiedziało na zapowiedzi ministra.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
