Bogusław Linda nie uważa, aby swoimi słowami o "mieście meneli" kogokolwiek obraził.
Bogusław Linda nie uważa, aby swoimi słowami o "mieście meneli" kogokolwiek obraził. Fot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta

Bogusław Linda głęboko zaszedł za skórę mieszkańcom Miasta Włókniarzy, oburzonych słowami znanego aktora o tym, że Łódź to "upadłe miasto meneli". Pikanterii całej sytuacji dodaje fakt, że właśnie tam dopiero co zakończył się kolejny etap zdjęć do najnowszej produkcji z udziałem... Lindy. Część łodzian za wszelką cenę starała się utrudnić mu granie.

REKLAMA
Chodzi o film "Powidoki" w reżyserii Andrzeja Wajdy, opowiadający o życiu i twórczości malarza i teoretyka sztuki, Władysława Strzemińskiego. Odtwórca głównej roli - Bogusław Linda, nie miał łatwego życia na planie. Jak czytamy w "Dzienniku Łódzkim", powołującym się na relację anonimowego internauty, przy jednej z ulic - ul. Włókienniczej - zdjęcia kręcone w atmosferze sporu z mieszkańcami.
To, jak tłumaczą krytycy Lindy, pokłosie jego ostatniej wypowiedzi o mieście, w którym spędził wiele lat. – Łódź filmowa umarła, nie ma co się oszukiwać. Kiedyś była tu wytwórnia, a wytwórnia to ludzie, których zatrudniała, czyli montażyści, dźwiękowcy, oświetleniowcy, statyści i wiele innych osób. Teraz to już jest nie do odtworzenia – stwierdził popularny aktor. Jego zdaniem miasto popełniło straszny błąd zamykając wytwórnię. – Dzisiaj to miasto jest umarłe, to miasto meneli – gorzko podsumował Linda.
Jego słowa wywołały falę oburzenia, a popularny aktor stał wrogiem nr 1 miasta z łodzią w herbie. Nie wycofał się jednak ze swego stanowiska, choć tłumaczy, że został źle zrozumiany, a samo miasto jest mu szczególnie bliskie. – Nie uważam, bym kogoś obraził, to nasze kompleksy– skomentował.