W ubiegły piątek Monika Zbrojewska, była wiceminister sprawiedliwości, w stanie śpiączki trafiła do jednego z łódzkich szpitali, gdzie dzień później zmarła. Dotychczas podejrzewano, że wiceminister ciężko chorowała.
Według ustaleń "Super Expressu" rodzina Moniki Zbrojewskiej znalazła ją nieprzytomną w domu po zażyciu silnych leków. Natychmiast trafiła do szpitala, lecz pomimo prób uratowania jej życia, kobieta zmarła. Policja na razie nie podaje oficjalnej przyczyny zgonu.
Premier Ewa Kopacz odwołała ją 23 października, po tym jak wiceminister została zatrzymana przez policję za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu. W wydychanym powietrzu miała ponad 2 promile alkoholu. Po tym zdarzeniu minister sprawiedliwości Borys Budka wystąpił jej dymisję.
W ubiegły wtorek Monika Zbrojewska miała złożyć wyjaśnienia w tej sprawie , gdzie chciano postawić jej zarzuty. Kobieta nie zgłosiła się na komendę dostarczając zwolnienie lekarskie wystawione w łódzkim szpitalu.
Policja twierdzi, że dotychczas nie otrzymano żadnego powiadomienia, że do jej zgonu mogły przyczynić się osoby trzecie, ani że była wiceminister mogła targnąć się na własne życie.