
Po wygraniu wyborów prezydenckich i parlamentarnych politycy PiS mogą być niezadowoleni jedynie z rozkładu sił w samorządzie terytorialnym. Symboliczną rolę w tym kontekście odgrywa Warszawa, którą wciąż zarządza wiceprzewodnicząca PO Hanna Gronkiewicz-Waltz. Aby odzyskać stolicę, PiS mogłoby poprzeć pomysł zorganizowania kolejnego referendum ws. odwołania Gronkiewicz-Waltz.
REKLAMA
O tym, że politycy PiS myślą o referendum, świadczą słowa Mariusza Błaszczaka, który powiedział portalowi Wawa Love, że Gronkiewicz-Waltz źle zarządza Warszawą. – Jeśli będą obywatelskie wnioski w sprawie odwołania pani Gronkiewicz-Waltz, to my te wnioski oczywiście rozważymy – oświadczył Błaszczak.
Możliwość zorganizowania kolejnego referendum nie przeraża urzędującej prezydent Warszawy, która zapowiedziała na antenie radia TOK FM, że jest gotowa „podjąć rękawicę”.
– Ale takie referendum to naruszenie demokracji, Europejskiej Karty Samorządu Lokalnego, bo ogranicza samodzielność. Nawet w Szwajcarii nie ma referendów w sprawie odwołania burmistrza czy prezydenta. Organizowanie referendum rozpatrywać można tylko w sytuacjach wyjątkowych, np. kiedy mamy do czynienia z malwersacjami na wielką skalę, czy kiedy prezydent rządzi z więzienia, jak było to w przypadku Olsztyna i Gorzowa – powiedziała Gronkiewicz-Waltz.
Co ciekawe, o naruszeniu zasad demokracji mówił też Błaszczak. Według niego do takiego naruszenia doszło podczas ostatniego referendum ws. odwołania Gronkiewicz-Waltz. – Mieszkańców zniechęcano do referendum, zachęcano by na nie nie szli. My na pewno nie będziemy tego robić – zaznaczył poseł.
Wyniki referendum, które odbyło się w październiku 2013 roku, były nieważne ze względu na zbyt niską frekwencję. Gronkiewicz-Waltz pozostała więc na stanowisku, a rok później wygrała w drugiej turze wyborów samorządowych z kandydatem PiS Jackiem Sasinem.
