
Adam Domanasiewicz to nasz Robert Lewandowski jeżeli chodzi o chirurgię ręki. Znany na całym świecie lekarz żegna się teraz się ze szpitalem w Trzebnicy. Sprawa, zdaniem niektórych, ma podwójne dno.
Szpital jako powód zwolnienia podał naruszenie nietykalności osobistej pacjenta. Do incydentu miało dojść dwa miesiące temu i rzeczywiście Domanasiewicz potwierdza, że szarpanina miała miejsce.
Cała historia ma jeszcze drugą stronę medalu. To restrukturyzacja szpitala i negocjacje kontraktów z lekarzami. Domansiewicz jako lekarz o międzynarodowej sławie oraz przewodniczący Solidarności w szpitalu występował często w imieniu załogi. Zwolnienie miało być zemstą za krytykę władz placówki. Te bowiem chciały ograniczyć kadrę lekarską, zaś personel zatrudnić na umowach śmieciowych.
Potwierdzamy, że kontrakty o świadczenie usług medycznych z Panem Doktorem zostały rozwiązane. Jednocześnie informujemy, że mając na uwadze dbałość o poszanowanie godności i innych dóbr osobistych, a także ochronę danych osobowych, nie udzielamy komentarzy w sprawach personalnych. Zapewniamy także, że wszelkie podejmowane przez nas decyzje mają na względzie wyłącznie dobro naszych Pacjentów i Szpitala. Z pełnym przekonaniem pragniemy podkreślić, że trzebnicki Szpital dysponuje obecnie szeroką kadrą doskonałych lekarzy, którzy razem z całym personelem zapewniają wszystkim pacjentom usługi medyczne na najwyższym poziomie, zarówno w zakresie chirurgii ręki jak i w innych obszarach działalności leczniczej naszego ośrodka.
Z poważaniem
Dyrekcja Szpitala im. Św. Jadwigi Śląskiej w Trzebnicy.
Napisz do autora: piotr.celej@natemat.pl
