Czerwiec 2010, pionierski zabieg w Trzebnicy - chirurdzy preparują dłoń do pierwszego w Polsce przeszczepu obu rąk - doktor Domanasiewicz po lewej stronie.
Czerwiec 2010, pionierski zabieg w Trzebnicy - chirurdzy preparują dłoń do pierwszego w Polsce przeszczepu obu rąk - doktor Domanasiewicz po lewej stronie. fot. Marcin Syrka/Szpital im. św. Jadwigi

Adam Domanasiewicz to nasz Robert Lewandowski jeżeli chodzi o chirurgię ręki. Znany na całym świecie lekarz żegna się teraz się ze szpitalem w Trzebnicy. Sprawa, zdaniem niektórych, ma podwójne dno.

REKLAMA
Adam Domanasiewicz specjalizował się w operacjach replantacji i transplantacji ręki. Oznacza to, że potrafił uzupełnić, uratować, a nawet doszyć po kilku latach kończynę (wykonał m.in. operację podczas której przyszył rękę kobiecą...mężczyźnie, który swoją rękę stracił w wypadku kilka lat wcześniej). Wielu osobom dał możliwość normalnego funkcjonowania. Od wczoraj już nie pracuje w szpitalu w Trzebnicy. Zwolniono go po 25 latach.
Pobicie pacjenta?
Szpital jako powód zwolnienia podał naruszenie nietykalności osobistej pacjenta. Do incydentu miało dojść dwa miesiące temu i rzeczywiście Domanasiewicz potwierdza, że szarpanina miała miejsce.
Tu jednak kończą się podobieństwa pomiędzy wersją przyjętą przez szpital a tą, którą lokalnym mediom opowiada chirurg. Domanasiewicz twierdzi bowiem, że został napadnięty przez krewkiego pacjenta i bronił się. Zaznacza też, że sporządził notatkę służbową z incydentu, tuż po jego zakończeniu. Lekarz miał też świadka zdarzenia.
– W ogóle nie było mowy o żadnych konsekwencjach, myślałem, że sprawa jest zamknięta – mówi lekarz i opisuje, jak według niego wyglądał cały incydent z pacjentem.
Zwolniony, bo się stawiał?
Cała historia ma jeszcze drugą stronę medalu. To restrukturyzacja szpitala i negocjacje kontraktów z lekarzami. Domansiewicz jako lekarz o międzynarodowej sławie oraz przewodniczący Solidarności w szpitalu występował często w imieniu załogi. Zwolnienie miało być zemstą za krytykę władz placówki. Te bowiem chciały ograniczyć kadrę lekarską, zaś personel zatrudnić na umowach śmieciowych.
Potwierdzeniem wersji Domanasiewicza wydaje się być reakcja środowiska lekarzy i pielęgniarek. Władze szpitala odmawiają wyjaśnień. Wystosowano za to oficjalne orzeczenie: szpitalu św. Jadwigi zbierane są podpisy pod listem protestacyjnym, o sprawie poinformowano też władze sejmiku województwa, który zapewne przeprowadzi audyt.

Potwierdzamy, że kontrakty o świadczenie usług medycznych z Panem Doktorem zostały rozwiązane. Jednocześnie informujemy, że mając na uwadze dbałość o poszanowanie godności i innych dóbr osobistych, a także ochronę danych osobowych, nie udzielamy komentarzy w sprawach personalnych. Zapewniamy także, że wszelkie podejmowane przez nas decyzje mają na względzie wyłącznie dobro naszych Pacjentów i Szpitala. Z pełnym przekonaniem pragniemy podkreślić, że trzebnicki Szpital dysponuje obecnie szeroką kadrą doskonałych lekarzy, którzy razem z całym personelem zapewniają wszystkim pacjentom usługi medyczne na najwyższym poziomie, zarówno w zakresie chirurgii ręki jak i w innych obszarach działalności leczniczej naszego ośrodka.
Z poważaniem
Dyrekcja Szpitala im. Św. Jadwigi Śląskiej w Trzebnicy.

Wyjaśnień w sprawie zwolnienia lekarza domagają się również szef dolnośląskiej Solidarności Kazimierz Kimso i poseł PO Marek Łapiński.

Napisz do autora: piotr.celej@natemat.pl