Po ogłoszeniu wyników wyborów media zaczęły pulsować od spekulacji dotyczących składu przyszłego rządu PiS. Decyzje personalne nie zostały jeszcze oficjalnie ogłoszone, niecierpliwi muszą więc zadowolić się niezbyt pewnymi poszlakami – na przykład snami powracającego do Sejmu Tadeusza Cymańskiego.
Były europoseł, który w 2015 roku powrócił nie tylko do niższej izby, ale i na listę PiS, o swoich snach opowiedział słuchaczom radia RMF FM. O czym ostatnio śnił Cymański? O swoim szefie z Solidarnej Polski Zbigniewie Ziobrze oraz jego roli w gabinecie Beaty Szydło.
– Miałem sen w nocy, mam nadzieję proroczy, że będzie jednak jakimś ministrem. Śniło mi się i chcę w to uwierzyć, że będzie ministrem sprawiedliwości. On się domyśla, co ja śnię, bo dobry wódz wie, co żołnierze myślą i co śnią – zaznaczył Cymański.
Żaden z jego snów nie dotyczył natomiast Antoniego Macierewicza, choć w ostatnich dniach trudno opędzić się od plotek, z których wynika, że wiceprezes PiS zostanie ministrem obrony.
– Tego snu nie miałem, to mi się nie śniło. Budziłem się w nocy, wziąłem szklankę zimnej wody i mówię: co z Antonim? Nic, nie przyszedł sen – opowiadał były europoseł, dodając, że rasowy polityk wzbudza skrajne emocje, nikogo nie pozostawia obojętnym, stąd tak różne oceny Macierewicza.
Odnosząc się do tworzenia rządu Szydło, Cymański zdradził, że początkowo miał to być gabinet autorski. Później zdecydowano się jednak na wariant trudniejszy – rząd będący wypadkową wszystkich nurtów, jakie liczą się w PiS. W procesie wybierania nowych ministrów ostateczny głos ma należeć do Szydło.