Łapu capu, łokcie w ruch, sprint do celu – nie to nie jest promocja karpia. Ani nawet torebek Batyckiego w dyskoncie. Przecenionych Crocsów też nie widać. Oh pardon! To przecież ekskluzywna przedsprzedaż kolekcji domu mody Balmain. Crème de la crème chytrych dziadów i bab.
Internet uwielbia takie sceny. Jak to miło patrzeć na tłumy ludzi sterczące przed otwarciem sklepu, które czekają na przecenione o połowę buty. A potem rzucają się do otwartych wrót i tratują się wzajemnie. Nic tylko wziąć do ręki popcorn i podziwiać. Kobieta sięgająca po napój Zbyszko ze swoją słynną wyciągniętą ręką rozbawiła całą Polskę. Była nawet w kosmosie. Wszyscy się śmiali z chytrej baby. Każdy się bał wyciągnąć rękę w podobny sposób, by nie podbić serca internetu. Na pewno wiele osób z wczorajszego pokazu również udostępniało te memy. Śmiano się z kolejek po karpia.
Dziś można im powiedzieć jedno: drodzy znamienici goście jesteście tacy sami.
Obrotny jak vip
Kolekcja, będąca wynikiem współpracy Oliviera Rousteinga, dyrektora kreatywnego domu mody Balmain i sieciówki H&M wywołała poruszenie. Na pokaz przyszły gwiazdy, blogerzy, dziennikarze i wszelkiej maści znawcy mody, którzy mieli okazję zakupić ubrania z nowej kolekcji w ofercie przedsprzedaży. I się zaczęło: ludzie wyrywali sobie ubrania i przepychali. Czytaj więcej...
Jak to jest mieć pieniądze możliwości i kontakty, a być sknerą przy każdej okazji? Kupować po kilka sztuk, żeby za chwilę wystawić na sprzedaż i ustawić swoją marżę? Towar rozszedł się jak świeże bułeczki, również ze sklepów stacjonarnych. Każdy chce zarobić. Wybiorą cały towar tak, aby przeciętny klient, któremu marzy się firmowy ciuch, musiał kupować za ich pośrednictwem. Potrafią wydać przy kasie kilkanaście tysięcy. Wystarczy zdobyć zaproszenie i jazda. "Przedsiębiorcy" niższego kalibru, którym nie udało się wyszarpnąć zaproszenia , muszą odstać swoje od 5 rano.
Jak przyoszczędzić na bogato? Po cichu
Pomysłów jest wiele. Trzeba szczypać gdzie się da. Karolina, pracująca w firmie wydawniczej miała bardzo pomysłową szefową. Jeździła dobrym samochodem, ubierała się tylko u najlepszych projektantów. Ale nie widziała żadnego powodu, żeby kupić sobie nowy telefon czy inny gadżet codziennego użytku za własne pieniądze. Po co ma to robić skoro asystentka może złożyć propozycję współpracy barterowej kontrahentowi.
Adam pracuje w eleganckiej restauracji na ulicy Wilczej w Warszawie. Przychodzą tu politycy, gwiazdy i ludzie, którzy lubią się w modnym miejscu pokazać. Mają pieniądze. Wydatek rzędu 200 złotych za obiad na osobę nie stanowi dla nich problemu. Ale...
– Potrafią kłócić się o 10 proc. zniżki, a stać ich na obiad za kilkaset złotych. Ale, że znają szefa restauracji, który kiedyś przy kieliszku powiedział, ty masz tu rabat, upominają kelnerów do skutku. Argumenty są takie "przecież znam szefa", "ja nie płace". Targują się o każdą złotówkę, napiwki tylko jak są z innymi i wypada. A potem wsiadają do swoich luksusowych aut – mówi kelner.
Wczorajsze sceny są tylko dowodem na to, że obciach i zachłanność, nie są szczególną cechą przynależną do konkretnej grupy społecznej. Tych ludzi więcej łączy niż dzieli. Różni ich tylko stan posiadania. I zapewne gdyby na głowie zamiast finezyjnego kapelusika a'la księżna Kate te eleganckie osobistości miały wielki, czerwony moher to rzuciły razem z innymi rzuciłyby się na połów karpia z lodówek dyskontu.
Rzymskich igrzysk nie widziałem na żywo, a już na pewno nie w wykonaniu rzekomych 'elyt' tego kraju. Vipy zaproszenia dostały, więc na ubrania rzucili się i w zarobek na allegro zamienili. A że przy okazji pokazali brak jakiejkolwiek godności i szacunku do samych siebie? Co tam..
Karolina
pracowała w firmie wydawniczej z bardzo sprytną przełożoną
Jak chciała nowy telefon, to kazała dzwonić do producenta, a następnie urządzała konkurs, w którym był on nagrodą do wygrania. Ludzie się zgłaszali, a ona wszystko ustawiała, tak żeby "wygrać".