Prawicowy dziennikarz chciał sprawdzić, jak rodzą się plotki. Zainspirował się artykułem opublikowanym przez pewien tabloid, według którego politycy PiS i dziennikarze mieli być wplątani w nową aferę taśmową. Brukowiec opublikował tę informację nie mając żadnego dowodu na to, że jest prawdziwa. Wtedy w głowie Samuela Pereiry i jego kolegi z redakcji zrodził się pomysł.
– Zawiesiłem konto na Twitterze. Pomysł był prosty: eksperyment medialny. Wykorzystać moment, gdy każda plotka dotycząca składu nowego rządu jest natychmiast podchwytywana i zobaczyć jakie plotki powstaną po zamknięciu konta na tym portalu, a następnie pojawieniu się na ul. Nowogrodzkiej – napisał tekście dla portalu "Niezależna".
Spodziewany efekt był mniejszy od rzeczywistego. Akcja miała być wprowadzeniem do obecności dziennikarza w okolicach warszawskiej siedziby Prawa i Sprawiedliwości. Niespodziewanie rozpętała się burza. W mediach społecznościowych pojawiły się spekulacje, że został politykiem. Ministrem, rzecznikiem rządu, a może pracownikiem Ministerstwa Sprawiedliwości? Pereira otrzymał również wiele wiadomości - ludzie chcieli wiedzieć, w czym rzecz?
W piątek w sieci pojawiło się zdjęcie Samuela Pereiry z Michałem Rachoniem pod siedzibą PiS. Ponownie zaczęto spekulować, czy panowie obejmą ważne funkcje - prezesów TVP i Polskiego Radia. Dziennikarz nie wytrzymał długo i rozwiał wątpliwości wszystkich ciekawskich. Nie ma zamiaru znikać z Twittera, to był tylko eksperyment, który pokazał, czym żyją media po wyborach.
– Żyją tym kto przyszedł na Nowogrodzką, kto z kim się spotkał i co z tego wynika. Giełda nazwisk non-stop się zmienia, więc nic nie musi być na pewno, a więc i plotki rosną niczym grzyby po deszczu. Jak bardzo? Właśnie tak bardzo, że nawet skasowanie konta na Twitterze przez dziennikarza jest odbierane jako właśnie przesłanka do zmiany pracy – napisał Pereira na Niezależnej.pl.
Wnioski? W mediach pojawia się zbyt wiele niepotrzebnych informacji, które tylko zaśmiecają głowy czytelników. Nie mają żadnego znaczenia, bo ich okres przydatności jest zbyt krótki. Na koniec Samuel Pereira podziękował za wsparcie i gratulacje otrzymane od tych, którzy myśleli, że dostał pracę na stanowisku państwowym.