Polacy wciąż udowadniają, że potrafią sobie radzić w czasach kryzysu. Odłożyliśmy już prawie bilion złotych. Chętnie zakładamy lokaty bankowe, jednak nie chcemy ryzykować na giełdzie.
Wartość oszczędności gospodarstw domowych wzrosła w ubiegłym roku o blisko 6 procent, do ponad 967 miliardów złotych - czytamy w "Rzeczpospolitej". Wciąż jednak zostajemy w tyle za Europą Zachodnią. Wartość środków ulokowanych w akcjach, obligacjach, funduszach inwestycyjnych i emerytalnych to 65,5% PKB, zaś na Zachodzie poziom ten jest dwukrotnie wyższy.
Oszczędzamy na lokatach bankowych, jednak nie mamy zaufania do giełdy. Aktywa funduszy inwestycyjnych to dziś niespełna 8% PKB. Na rozwiniętych rynkach te relacje przekraczają połowę PKB. - Większość osób oszczędzających postrzega fundusze jako ryzykowne instrumenty - zwraca uwagę w "Rz" Grzegorz Zatryb, główny strateg Skarbiec TFL.
Załamanie na giełdzie z połowy ubiegłego roku skutecznie wystraszyło potencjalnych klientów funduszy inwestycyjnych. W ciągu roku ich liczba zmniejszyła się o ponad 6 procent do 2,4 mln.
"Rzeczpospolita" zauważa, że kryzys i spadki na giełdzie sprawiły, że Polacy zdecydowanie chętniej zakładali w 2011 roku lokaty bankowe. W ciągu roku wzrost depozytów przekroczył 13 procent. To największy przyrost ze wszystkich produktów oszczędnościowych.
-W tym roku prócz tradycyjnych depozytów na popularności zyskają indywidualne konta emerytalne (IKE) czy plany systematycznego oszczędzania - przewiduje w rozmowie z "Rz" Marek Ubysz, dyrektor wydziału produktów oszczędnościowych Banku Millennium.