Jeśli Beata Szydło zapozna się z zapisem wywiadu, jakiego prof. Jadwiga Staniszkis udzieliła właśnie „Rzeczpospolitej”, to raczej nie będzie zadowolona. Socjolog ma bowiem nie najlepsze zdanie o przyszłej premier i wcale tego nie kryje.
Podczas rozmowy z „Rzeczpospolitą” Staniszkis podkreśliła wprawdzie, że Szydło może być „dobrym organizatorem i koordynatorem”. Zaznaczyła jednak, że stanie się tak jedynie wówczas, gdy „rząd będzie bardziej profesjonalny od niej”.
Następnie profesor rozwinęła tę myśl, a sposób, w jaki to zrobiła, nie należał do delikatnych. – Jej denerwujący antyintelektualizm może zostać ograniczony przez lepszych od niej ministrów, którzy wydobędą z niej bardzo dobrego premiera jako koordynatora ich współpracy – wyjaśniła Staniszkis.
Ostatni cios spadł na Szydło chwilę później, kiedy socjolog stwierdziła, że przyszła premier „reprezentuje perspektywę poziomu gminy”. Według Staniszkis taka perspektywa ma swoje zalety, ponieważ koncentruje się na konkretnych sprawach i nie ucieka w polityczny dogmatyzm. Niemniej rządzenie państwem wymaga czegoś więcej.
Dlatego jedyną nadzieją dla premier Szydło jest właściwe dobranie ministrów. Politycy lepsi od Szydło mogą sprzyjać jej rozwojowi. Dobieranie współpracowników na „zasadzie kompleksów”, która kierowała się premier Kopacz, obsadzając stanowiska przyjaciółkami, doprowadzi zdaniem Staniszkis do katastrofy.