
Reklama.
Od kilku dni od płacenia podatków wstrzymują się właściciele miejscowych sklepów handlowych i usługowych. Sprzedawcy chcą rozprzestrzenić swój bunt także na inne miasta, aby zmusić rząd do uregulowania prawa podatkowego. – Chcemy płacić nasze podatki, ponieważ wszyscy korzystają z lokalnych szkół i szpitali, ale chcemy też zmiany prawa tak, by każdy płacił to, co powinien – mówi Jo Carthew, właściciel lokalnej wędzarni.
Czy strajk ogłoszony w tym małym, liczącym niespełna 2,8 tys. mieszkańców mieście obejmie cały kraj? Na pewno bunt wywoła frustrację u wielu osób. Z jednej strony zezłoszczą się prezesi ogromnych korporacji, którzy chcą budować filie i rozprzestrzeniać swoją ofertę w Wielkiej Brytanii. Z drugiej, zezłości się także przeciętny Brytyjczyk, który zainteresuje się tematem podjętym przez strajkujących. Bo może się wtedy np. dowiedzieć, że Caffe Nero wykazujące roczne przychody rzędu 1,2 mld funtów, nie płaci podatków na Wyspach od 2008 roku.
Tym bardziej nie dziwi, że mieszkańcy Crickhowell rękami i nogami bronią się przed próbami wybudowania w ich mieście sklepu dużej sieciówki. Sprzedawcy rozumieją, że wolny rynek rządzi się własnymi prawami, ale chcą też by każdy uczciwie się do tych praw stosował.
Źródło: Polish Express