Reklama.
Polski samolot musiał lądować awaryjnie w bułgarskim Burgas, ponieważ jeden z pasażerów powiedział, że na pokładzie jest bomba. Wszystko wskazuje na to, że to fałszywy alarm. Pasażer najprawdopodobniej był pijany. Maszyna leciała z Warszawy do Hurghady w Egipcie.
Napisz do autorki: kalina.chojnacka@natemat.pl