- Jeżeli wybory prezydenckie będą przed parlamentarnymi, to my, Ruch Palikota wygramy - nie ma wątpliwości Janusz Palikot. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" mówi też o tym, dlaczego Ryszard Kalisz zastąpi w rządzie Jarosława Gowina, kto jest winny śmierci Lecha Kaczyńskiego i jak zamierza skłonić Jana Kulczyka do płacenia podatków w Polsce.
Janusz Palikot szykuje się na wybory prezydenckie, choć - jak przyznaje - wie, że ich nie wygra. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" mówi, że to element jego strategii. Jego zdaniem, znajdzie się w drugiej turze z Bronisławem Komorowskim, co da mu wielką szansę w wyścigu do parlamentu. Według lidera ruchu własnego imienia, pomogą w tym także wybory, jakich RP dokonuje w tej kadencji - popieranie wydłużenia wieku emerytalnego, działania na rzecz legalizacji marihuany i rozluźnienia związku państwa z Kościołem.
Palikot w wywiadzie zapewnia, że Donald Tusk niebawem wymieni w rządzie Jarosława Gowina na Ryszarda Kalisza, bo ten pierwszy zamiast na premiera, gra na siebie.
Janusz Palikot zapewnia, że RP buduje swoje poparcie długofalowo i już znajduje się ono na poziomie 20 proc. Lider partii chce skorzystać na przemianach światopoglądowych Polaków i dlatego kształtuje swój program w oparciu o liberalizację. "Jesteśmy prekursorami tych zmian" - mówi, jako dowód przywołując fakt, że Aleksander Kwaśniewski przyznał się do błędu podczas podpisania ustawy antynarkotykowej.
Dziennikarki "GW" pytają w wywiadzie także o gospodarczy program Ruchu Palikota. Lider partii mówi, że Ruch ma już opracowany pomysł na to, jak zmusić biznesmenów do płacenia podatków w Polsce. Chce także obowiązkowego "ozusowania" wszystkich umów o dzieło i zleceń, a także obniżenia składki do ZUS od umów o pracę.
Cały wywiad do przeczytania w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej".
Jeśli moja diagnoza jest słuszna, to nastroje w dłuższej perspektywie czasu będą się przesuwały w kierunku "światopoglądu Ruchu Palikota". Tusk, chcąc nadal być w centrum, sam będzie musiał przesuwać się na lewo.