
Wydaje się, że sława i bogactwo gwarantują szczęśliwe życie. Nic bardziej mylnego, o czym przekonuje Keanu Reeves – los go nie oszczędzał, ale aktor stara się być wdzięczny za to, co ma. Na jego fanpage'u pojawił się właśnie post, który poruszył tysiące internautów.
REKLAMA
"Większość ludzi zna mnie, ale nie znają mojej historii. Kiedy miałem trzy lata patrzyłem, jak odchodzi mój ojciec. Uczęszczałem do czterech różnych szkół i zmagałem się z dysleksją. Powodowało to, że nauka sprawiała mi więcej trudności, niż innym" – można przeczytać.
Post opisuje drogę, jaką przeszedł Reeves: ukończenie szkoły bez zdobycia dyplomu, śmierć najbliższego przyjaciela, a później córki i rozstanie z ukochaną kobietą, Jennifer Syme. "18 miesięcy później zginęła w wypadku samochodowym. Od tego czasu unikam poważniejszych związków i posiadania dzieci" – brzmi fragment tekstu. "Moja młodsza siostra miała białaczkę. Dziś jest już wyleczona. 70 proc. zysków z "Matrixa" przeznaczyłem na szpitale, w których leczona jest ta choroba" – zdradza Keanu Reeves.
Dalej dowiadujemy się, że Reeves żyje tak, jak każda inna osoba. Nie obchodzi go stan konta. "Nie mam ochroniarzy i nie noszę modnych ubrań. Pomimo że jestem warty 100 mln dolarów, nadal korzystam z metra i kocham to!" – stwierdza. Fanpage aktora nie jest oficjalny, zatem można zastanawiać się nad autentycznością postu. Ta historia staje się jednak jednym z najważniejszych tematów w internecie.
Podobnie było z tekstem opublikowanym ponoć przez Meryl Streep. Jak pisaliśmy, dotyczył on przesłuchania do roli w filmie "King Kong", podczas którego ceniona artystka została odrzucona przez jednego z producentów, bo była "za brzydka". Streep "napisała", że postanowiła udowodnić mu błąd – i się nie poddawać, dzięki czemu dziś zna ją i podziwia cały świat. Internauci oszaleli mimo, że post opublikowały osoby odpowiedzialne za prowadzenie Facebooka aktorki, a nie ona sama.
