Screen z "Daily Mail"

Cierpliwość? To mało powiedziane. Ten fotograf przez sześć lat, łącznie przez ponad 4 tys. godzin polował na jedno zdjęcie. Żeby je zrobić podjął aż 720 tysięcy prób. Kolejne nieudane fotografie wcale go nie zniechęcały. Kiedy okazywało się, że po raz kolejny nie zrobił zdjęcia, o które mu chodziło, przystępował do następnych prób z jeszcze większą determinacją. Opłaciło się.

REKLAMA
Po latach zakradania się w krzakach Alan McFayden, szkocki fotograf, dopiął swego. Przez cały ten czas zależało mu tylko na jednym. Chciał zrobić zdjęcie ptaka, który nurkuje do wody. Nie byle jakie zdjęcie, to byłoby przecież proste. Miało być idealne. – Zależało mi na perfekcyjnym nurkowaniu, nieskazitelnie prostym, bez plusków. Ptak musiał być w idealnej pozycji, ale ja też musiałem się w takiej znajdować – opowiadał McFayden lokalnym dziennikarzom.
Szkot postawił przed sobą jeszcze trudniejsze wyzwanie. Nie chodziło o zwykłego ptaka, tylko o niewielkiego przedstawiciela zimorodków. Jego fascynacja tymi ptakami zaczęła się już kiedy był małym chłopcem. – Dziadek zabierał mnie w pobliże ich gniazd, pamiętam, że ich wspaniałość zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Kiedy zacząłem robić zdjęcia wróciłem do tego samego gniazda, do którego najczęściej przychodziłem i czekałem – mówił McFayden.
Niedawno w końcu udało mu się spełnić swoje fotograficzne marzenie. Wykonał zdjęcie perfekcyjne i, jak sam przyznaje, jest z siebie dumny. – Często potrafiłem wyjść i wykonać 500 zdjęć podczas jednej sesji, ale żadne nie było dobre. Ale teraz kiedy spojrzę, ile tysięcy zdjęć musiałem wykonać, żeby zdobyć to jedno, doszło do mnie jak wielką pracę wykonałem – powiedział.
McFayden nie jest odosobnionym przypadkiem, a fotografów gotowych na wielkie poświęcenie jest więcej. Niedawno w naTemat pisaliśmy o amerykańskim miłośniku robienia zdjęć. Greg McCown przez siedem lat starał się zrobić wymarzone zdjęcie, na którym będzie jednocześnie piorun i tęcza. Do niego również uśmiechnęło się niedawno szczęście, a wymarzona fotografia trafiła już do jego zbiorów.
logo
Facebook.com/mccowngreg
źródło: The Telegraph