Pupile nowej władzy wkraczają na salony Ministerstwa Edukacji Narodowej. Media donoszą, że ich wytrwałość się opłaciła. Jak się okazuje, o opłacalności można było mówić już znacznie wcześniej, bo walka o to, by sześciolatki nie chodziły do szkoły to całkiem intratne zajęcie.
Rok wcześniej, wynagrodzenia w Fundacji Elbanowskich miały wynosić 50 proc. przychodów, a jeszcze wcześniej 87 i 84 proc. Cytowani przez dziennik eksperci zgodnie krytykują taki sposób gospodarowania finansami. Bo choć nie ma przepisów, które regulowałyby tę kwestię, Janina Ochojska przypomina o jednym, istotnym wyznaczniku wysokości wynagrodzeń, jakim jest przyzwoitości.
Wystąpienie pani Elbanowskiej w Sejmie miało miejsce w marcu tego roku. Niemal palcem wytknęła wtedy Zespół
Szkół w podwarszawskich Michałowicach. Że w gimnazjum szerzy się narkomania, nie mówiąc o przemocy i alkoholu. A podstawówka to hurtownia, do której mają iść 5-latki. Dyrektor aż się zagotował. I zaczął domagać się od Karoliny Elbanowskiej przeprosin. – Dzwoniłem nawet do Sejmu i żądałem udostępnienia mównicy, by powiedzieć prawdę – mówi nam oburzony Andrzej Olęcki.