Sprawą brutalnego zabójstwa małżeństwa z Rakowisk żyła cała Polska. Rok temu Kamil N. wraz se swoją dziewczyną zabili rodziców, kiedy tamci spali. Prawdopodobnie chcieli się ich "pozbyć", ponieważ nie zgadzali się na związek nastolatków.
W piątek Sąd Okręgowy w Lublinie wydał wyrok. 18 -letni Kamil i 19-letnia Zuzanna zostali skazani na karę 25 lat pozbawienia wolności. O warunkowe zwolnienie będą mogli ubiegać się dopiero po 20 latach odsiadki.
Lubelski Sąd nie zawyrokował dożywocia, chociaż o taką karę wnosił prokurator Marek Maksymowicz. Jego argumentem było to, że nigdy podczas swojej kariery nie spotkał się ze zbrodnią, która była tak wstrząsająca i bezsensowna.
Podkreślał, że podczas wizji lokalnej oskarżeni nie okazywali żadnych emocji. Prokurator określił nastolatków jako egocentrycznych i megalomańskich. Przypomniał, że przed dokonaniem zbrodni palili marihuanę.
Przewodniczący składu sędziowskiego Arkadiusz Śmiech stwierdził jednak, że Kamil N. i Zuzanna M. nie zasługują na najwyższy wymiar kary, ponieważ nie są do końca zdemoralizowani i jest szansa na to, że poddadzą się resocjalizacji. Marek Maksymowicz nie wyklucza, że po dokładnym zapoznaniu się z uzasadnieniem wyroku wniesie wniosek o apelację.
Obrońca Zuzanny M. Tomasz Nowak w mowie końcowej przedstawił ją jako ofiarę ciągłego odrzucenia przez społeczeństwo. Podkreślił, że wychowała się bez ojca i ciągle szukała akceptacji, a zamiast tego spotykało ją odrzucenie. Nie miała odpowiednio ukształtowanych emocji.
Kiedy Polska po raz pierwszy usłyszała o zbrodni, media jako powód podawały nienawiść Zuzanny do rodziców Kamila, którzy mieli nie zgadzać się na ich związek. Podczas procesu okazało się, że dziewczyna spotkała ich tylko dwa razy. To Kamil N. miał namówić ją na zabójstwo rodziców, ponieważ to on był dominującą połową w tym związku.
Innego zdania była Małgorzata Lustyk-Portuś, pełnomocnik Kamila N. Podkreślała, że nastolatek był pod silnym wpływem Zuzanny, która była głównym organizatorem zbrodni. To ona ją zaplanowała, zorganizowała transport, pożyczyła noże od dziadka. Sprowadziła chłopaka na złą drogę, ponieważ zanim ją poznał, był dobrym uczniem. W związku z tym Małgorzata Lustyk-Portuś wnioskowała o łagodną karę dla Kamila N.
W piątek oskarżona rozpłakała się przed sądem i prosiła o stosunkowo łagodny wymiar kary, ponieważ chce mieć jeszcze szansę, aby być człowiekiem. Kamil N. również był wzruszony. Zduszonym głosem prosił o przebaczenie.
W zeszłym roku sprawą żyła cała Polska. Kiedy okazało się, że morderczyni była aspirującą poetką, na jej fanpage'u pojawiły się tysiące wpisów, w których internauci w agresywny sposób pisali, co o niej myślą. Media przerzucały się informacjami o zainteresowaniach nastolatków, o tym jakie filmy oglądali i jakiej słuchali muzyki. W piątek ta głośna sprawa miała swój finał.