Reklama.
Trybunał Konstytucyjny ocenił nowelizację ustawy, którą na pierwszym posiedzeniu przyjął PiS. Zakwestionowano m.in. skrócenie kadencji prezesa i wiceprezesa Trybunału oraz 30-dniowy okres na złożenie ślubowania przez nowo wybranego sędziego. Ale PiS otwarcie mówi, że nie przejmie się wyrokiem i uznaje, że wybrani tydzień temu sędziowie pełnią swoje funkcje legalnie.
Prawo i Sprawiedliwość nie pozostawia wątpliwości, dlaczego dokonało zmian w Trybunale Konstytucyjnym. – Obywatele mogą sobie wyobrazić jak kompetencje TK mogą wpływać na ustawy, których oczekuje społeczeństwo. One mogą zostać przez Trybunał podobnie jak dzisiaj zakwestionowane – tłumaczył w oświadczeniu dla mediów Stanisław Piotrowicz, który stał się głównym rzecznikiem PiS w tej sprawie. Dał też jasno do zrozumienia, że wybrani tydzień temu przez PiS sędziowie zostaną na stanowiskach.
Marek Ast z PiS musiał po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego świecić oczami. Przypominał, że całą ustawę uznano za konstytucyjną, a zakwestionowano tylko niektóre jej artykuły. – Praca nad ustawą o TK powinna być kontynuowana, to rozstrzygnięcie daje wskazówki dla Sejmu – stwierdził Ast.
Ale szybko rozwiał nadzieje, by to orzeczenie cokolwiek zmieniało. – Prezydent przyjął ślubowanie, to kończy proces wyboru sędziów – powiedział. A to znaczy, że według PiS cała piątka sędziów jest wybrana zgodnie z prawem.
Polityk PiS tłumaczył się też z wpadki po pytaniu o kadencję prezesa. Pytany, czy się przygotowywał, odparł: – Oczywiście, że tak, jasne, że nie obyło się bez wpadek.
Ale Ast nie chciał powiedzieć jak się przygotowywał. – To nie jest informacja, która zainteresowałaby opinię publiczną – uciął.
Trybunał Konstytucyjny uznał część zmian wprowadzonych przez PiS w ustawie o Trybunale Konstytucyjnym za niezgodne z konstytucją. Tylko co dalej? Teoretycznie teraz parlament i prezydent muszą wykonać orzeczenie, bo jest ono ostateczne. Ale ostatnie decyzje i wypowiedzi Andrzeja Dudy oraz Beaty Szydło pozwalają podejrzewać, że nic się nie stanie.
Jarosław Kaczyński zdaje się narzucać swoim nominatom taktykę znaną z kultowego "Misia": "Nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobisz?".
Po całodniowej rozprawie Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie w sprawie nowelizacji ustawy o Trybunale autorstwa PiS. Sędziowie zakwestionowali m.in. skrócenie kadencji prezesa i wiceprezesa trybunału oraz 30-dniowy termin w którym sędziowie muszą złożyć ślubowanie przed prezydentem. W przeciwnym wypadku ich mandat wygasał. W sumie jako niezgodne z konstytucją uznano pięć artykułów.
Sędziowie uznali, że nie jest też zgodny z ustawą zasadniczą przepis, który pozwolił na ponowny wybór trzech sędziów. Sędziowie skrytykowali tryb uchwalania ustawy, ale nie mogli z tego względu uznać nowelizacji za niekonstytucyjną, bo Trybunał nie może orzekać w pełnym składzie, a to niezbędne, by uznać tryb pracy nad ustawą za łamiący konstytucję.
Po blisko 2,5 godz. oświadczeń przyszedł czas na pytania sędziów. Sędzia sprawozdawca pytał, po co Sejm tak spieszył się z nowelizacją przepisów, skoro i tak powołał nowych sędziów na podstawie starych przepisów. Później pytał, dlaczego Sejm nie poczekał na opinię Krajowej Rady Sądownictwa, skoro sam o nią poprosił.
Później sędzia wytykał politykowi PiS, że pierwsze czytanie nie odbyło się na sali plenarnej, tylko na posiedzeniu komisji. Marek Ast nie potrafił obronić decyzji swoich kolegów z PiS, którzy mają większość w prezydium Sejmu.
Przed Trybunałem Konstytucyjnym wystąpiła też przedstawicielka .Nowoczesnej. Kamila Gasiuk-Pihowicz przedstawiała wnioski, które płyną z ekspertyzy zamówionej przez jej klub. Krytykowała tempo prac nad nowelizacją ustawy. – Stwierdzenie niekonstytucyjności tej nowelizacji będzie zwycięstwem demokratycznego państwa prawa nad wyrazem woli jednej partii – zakończyła.
Marek Ast z PiS, który w imieniu Sejmu broni przegłosowanej siłami PiS i klubu Kukiz '15 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym pod koniec swojego wystąpienia uciekł w politykę. Krytykował Rzecznika Praw Obywatelskich i sędziów za to, że nie sprzeciwiali się zmianom przeprowadzanym przez PO w poprzedniej kadencji. – Ale prosiłbym, żeby wrócił pan do meritum – stwierdził sędzia.
– Zacznę od usprawiedliwienia – zaczął reprezentujący Sejm poseł PiS Marek Ast. Tłumaczył, że Trybunał Konstytucyjny dopiero wczoraj dostał stanowisko Sejmu, bo od złożenia wniosku do rozprawy minęły zaledwie dwa tygodnie. Przypomniał też, że w przeszłości wnioski posłów PiS były rozpatrywane po kilku miesiącach, a nawet roku.
Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich uzasadniając złożony przez siebie wniosek do Trybunału Konstytucyjnego przywoływał sprawę Pastuchowa, nawiązując do praktyk z Białorusi. Wspominał też o krytyce międzynarodowej poczynań rządu Viktora Orbana na Węgrzech.
Zaledwie kilka minut po wyprowadzeniu z sali kilku osób zakłócających przebieg rozprawy, Straż Trybunału znowu musiała interweniować. Jeden z widzów zażądał włączenia go do rozprawy, ale przewodniczący składu orzekającego ten wniosek odrzucił. Mężczyzna zareagował krzykiem i zarzutami łamania prawa.
Stanowiska Prawa i Sprawiedliwości będzie bronił poseł tej partii Marek Ast. Przedstawicielem PO jest Borys Budka. Nie ma przedstawiciela rządu, Rada Ministrów nie przedstawiła też swojej opinii w sprawie wniosku.
Na początku rozprawy w Trybunale Konstytucyjnym doszło do zamieszania. Jego sprawcą jest niezawodny Adam Słomka, który często zakłóca posiedzenia sądów. Prawicowy działacz stanął przed stołem, za którym zasiadają sędziowie i rozwinął transparent "Zdekomunizować sądy". Zarówno Słomkę, jak i jego współpracowników wyprowadziła Straż Trybunału.
Oczywiste są powody, dla których Prawo i Sprawiedliwość rzuca się na Trybunał Konstytucyjny: boi się, że jego obecny skład będzie hamował reformy PiS. Ale nikt z polityków partii rządzącej nigdy nie mówił o tym tak otwarcie. Do teraz. Mariusz Błaszczak, jeden z najbliższych współpracowników prezesa przyznał wprost, po co PiS walczy o Trybunał.
– Cofnięcie wieku emerytalnego, Trybunał Konstytucyjny w tym 14 osobowym składzie by zakwestionował, stąd potrzeba zmian sędziów – powiedział w "Jeden na jeden" w TVN24. Rzeczywiście, po przeprowadzonej przez rząd Donalda Tuska reformie Trybunał uznał, że różnicowanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn jest niekonstytucyjne, a PiS chce wrócić do tego rozwiązania.
O ile w orędziu wygłoszonym niemal tydzień temu Andrzej Duda pominął wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który nakazywał mu przyjęcie ślubowania trójki sędziów wybranych w poprzedniej kadencji, o tyle teraz skomentował sprawę. Przyjmując ślubowanie od Julii Przyłębskiej tłumaczył, że TK nie ma prawa zajmować się indywidualnymi sprawami, może tylko badać ogólne prawo.
Prezydent ostro skrytykował też poprzedni Sejm za wybór piątki sędziów. – Uważałem, że to w jaki sposób zostali wybrani, to w istocie naruszenie demokracji – mówił Duda. – W moim przekonaniu te uchwały zostały podjęte z istotnym naruszeniem prawa i konstytucji – dodał.
Przekonywał też, że uchwały Sejmu nowej kadencji, które unieważniają poprzedni wybór są wiążące. – To Sejm stanowi emanację aktualnej woli społecznej – wyjaśniał Duda. – Ze smutkiem stwierdzam, że większość osób wypowiadających się w mediach opowiadających się po jednej stronie sceny politycznej, nie zauważa tych uchwał – ocenił. – Wyrok Trybunału w żaden sposób nie uchyla, nie unieważnia uchwał podjętych przez Sejm i prezydent RP je wykonuje – zakończył.