Czarny Piotruś powinien być grany przez białego. Inaczej nie ma zabawy, bo przecież chodzi o to, żeby pomalować sobie twarz na czarno, a usta obrysować czerwoną szminką. Do tego trzeba nałożyć perukę afro, grać głuptasa i pomagać dostojnemu Świętemu Mikołajowi rozdawać słodycze i prezenty. – Ten konserwatyzm jest czymś niezwykłym w państwie, które na arenie międzynarodowej znane jest ze swojej postępowości – mówi nam holenderski socjolog dr Jurriaan Omlo.
Niezabawna zabawa
W Holandiiczarne chmury zbierają się nad tradycją bożonarodzeniową. Kiedyś niewinny zwyczaj, teraz obiekt dyskusji społecznej i wstydu. Bo świat zorientował się, że Holandia, Belgia i Luksemburg promują rasizm i podtrzymują kolonialne spojrzenie na ludzi – czarnoskóry mieszkaniec Europy to nierozgarnięty niewolnik. Co więcej, Czarnymi Piotrusiami nie są wcale czarnoskórzy, tylko biali mieszkańcy tych krajów. Umalowani i uradowani zabawą, która nie wszystkim się podoba.
Postać Piotrusia po raz pierwszy pojawiła się w 1850 roku w książce Jana Schenkmana, czytelnikom kojarzyła się z ozdobną figurką afrykańskiego tubylca - "Czarnego Maura”, który czytelnikom kojarzył się bardziej z mieszkańcem środkowej i południowej Afryki, który jako członek pierwotnego plemienia chodzi ubrany tylko w liście.
Maurowie jednak nie są zaliczani do rasy czarnej, ponieważ pochodzili z rejonów Algierii i Maroka, a także południowego Półwyspu Iberyjskiego. Byli to Berberowie z domieszką Arabów, czyli biali z ciemniejszą karnacją.
Patrząc na dzisiejszych „Czarnych Piotrusiów” trudno skojarzyć ich z Arabami. Ta tradycja to coś w rodzaju wierszyka „Murzynek Bambo, w Afryce mieszka, czarną ma skórę ten nasz koleżka”. Jednak nasz Bambo nie jest zmuszany do pracy.
Warto wspomnieć, że niewolnictwo w Holandii zniesiono w 1856 roku, czyli sześć lat po „narodzinach” pomocnika Mikołaja. Właśnie wtedy Boże Narodzenie powinno być uwolnione od czarnoskórego śmieszka. W Holandii najwięcej imigrantów jeszcze do niedawna pochodziło z Turcji i z Maroka, ponieważ po wojnie nie potrzebowali wiz. Stanowią ponad 10 proc. populacji Holandii.
Głuptasek
Czarny Piotruś ubrany jest zwykle w renesansowy strój, ma czarną, kręconą perukę, czerwoną szminkę i duże, złote kolczyki. Teoretycznie powinien pojawiać się w wigilię dnia Świętego Mikołaja, jednak ten symbol jest obecny podczas całego okresu około świątecznego. Tak jak w Polsce dzieci dostają czekoladowego Mikołaja w sreberku, tak na przykład w Holandii dostają lizaki z wizerunkiem sympatycznego Piotrusia, albo jajka z niespodzianką - w których można znaleźć plastikową figurkę sympatycznego pomocnika.
Mikołaj i jego pomocnicy witani są przez radosny tłum, kiedy wjeżdżają do miasta po długiej podróży łodzią z Hiszpanii. Temu wydarzeniu towarzyszy parada. Wesoła ekipa rozdaje słodycze grzecznym dzieciom, które stawiły się na paradzie, odwiedza również sklepy i szkoły.
Wielu Holendrów tłumaczy, że tradycja jest całkowicie nieszkodliwą zabawą, bo pomocnik Mikołaja nie jest krzywdzony, tylko jest wesołkiem. Ma to być nieodłączna część kultury, dzięki której Państwa Beneluksu wyróżniają się od pozostałych.
Powrót do kolonializmu
Coroczny powrót do czasów kolonializmu - tak nazywają tę tradycję zagraniczne media, które od kilku lat opisują to dziwaczne zjawisko. Największe światowe tytuły opisują demonstracje, podczas których protestujący trzymający tablice z hasłami typu „Czarny Piotruś to rasizm”, i często są za to aresztowani.
Ta tradycja "stała się" kontrowersyjna kilka lat temu, a ONZ chce jej zniesienia. W 2013 roku eksperci z biura Komisarza Praw Człowieka ONZ stwierdzili, że ludzie pochodzący z Afryki odbierają opis Piotrusia jako „zakorzeniony w kolonializmie, rasistowski i obraźliwy, nie do zaakceptowania”. Okazuje się, że holenderski parlament jest świadomy tego, jak odbierana jest ta tradycja nie tylko na świecie, ale też w kraju, w którym mieszka około 20 proc. ciemnoskórych ludzi, i co roku otrzymuje setki listów ze skargami dotyczącymi Czarnego Piotrusia.
Istnieje legenda, według której biskup Mikołaj wykupił kiedyś z niewoli Petrusa - chłopca z Etiopii. To właśnie on miał do końca życia okazywać mu wdzięczność i usługiwać świętemu. Kolejna teoria związana jest z tym, że holenderscy żeglarze mieli kontakty z hiszpańskimi. Relikwie Świętego Mikołaja znajdowały się w mieście Bari, które należało do królestwa z Półwyspu Iberyjskiego. Stąd skojarzenie, że Mikołaj i jego czarny (mauryjski) pomocnik, przypływają z Hiszpanii.
To nie Murzyn
Jak Holendrzy się tłumaczą? Często pojawiają się głosy, że nikt nie traktuje pomocników Mikołaja jak niewolników i z pewnością nie pochodzą oni z głębi Afryki, lecz z Hiszpanii. Jednak nawet takie przedstawianie „Maurów” jest rasistowskie i obraźliwe dla Berberów. Przede wszystkim chodzi o przypisywanie cech, które do nich nie należą. Nie mają afro, w większości uważają się za ludzi poważnych, w przeszłości zajmowali się przecież handlem. To być może nie ma dużego znaczenia, ale ilu Polaków obraża się, kiedy za granicą zostaną pomyleni z Rosjanami? Kolejnym tłumaczeniem jest to, że pomocnicy Mikołaja są czarni od sadzy z kominów, do których wrzucają prezenty.
Podczas tegorocznej parady w Amsterdamie policja aresztowała 60 osób. Powodem do ich zatrzymania było to, że protestowali w centrum miasta, wśród dzieci, które brały udział w zabawie. Nie oznacza to, że protest był zakazany, jednak zostały wyznaczone do tego tereny poza centrum stolicy, gdzie nie odbywała się parada.
Coś się jednak zmienia, ponieważ w tegorocznych paradach, eksperymentalnie wzięli udział pomocnicy, którzy mieli pomalowane twarze na pomarańczowo, żółto, a nawet w kolorach tęczy. Jednak holenderski premier Mark Rutte przyznał, że tej kwestii politycy nie mogą rozstrzygnąć, nie mają na nią wpływu. – Osobiście wydaje mi się, że Piotruś może pozostać czarny. Tę sprawę powinni rozwiązać ludzie, to nie jest zadanie dla polityków – powiedział podczas cotygodniowej konferencji prasowej premier Holandii.
ONZ
W sierpniu ONZ wezwało Holendrów do zaprzestania malowania twarzy na czarno. Komitet ds. Dyskryminacji Rasowej napisał w raporcie, że charakter Czarnego Piotrusia często jest ukazywany w odniesieniu do negatywnych stereotypów dotyczących mieszkańców Afryki i przypomina o niewolnictwie. Organizacja wezwała Holandię do aktywnego promowania eliminacji rasistowskich stereotypów z tradycji świątecznych.
W odpowiedzi holenderski parlament odmówił zakazania praktykowania tego rytuału, jednak zgodził się na zachęcanie do „niewygodnej” dyskusji o rasizmie. Jednak apel Organizacji Narodów Zjednoczonych już w tym roku odnosi skutki, wiele osób zdecydowało o pomalowaniu twarzy na pomarańczowo, nie na czarno. Jak wiadomo, kolor pomarańczowy symbolizuje Holandię, a związany jest z dynastią, z której wywodzi się obecnie panujący król - Oranje-Nassau.
Zmiana starych tradycji nie odbędzie się z roku na rok, jednak ten proces już się zaczął. We współczesnym świecie, w państwach rozwiniętych, takich jak Holandia, poprawność polityczna jest bardzo ważna. Stany Zjednoczone wielokrotnie zwracały uwagę krajowi tulipanów, że ich tradycja wymaga zmiany, ponieważ krzywdzi ludzi. Do sprawy odnosił się nawet sam Barack Obama..
– W Holandii coraz więcej osób zwraca uwagę na to, że fenomen Czarnego Piotrusia jest tradycją rasistowską, ponieważ podkreśla stereotypy o czarnoskórych. To karykatura czarnego człowieka, którą można porównać do „Czarnej twarzy” - amerykańskiej postaci kabaretowej. Ta postać jest durna, zachowuje się jak głupiec, jego czarna skóra i duże czerwone usta są przesadzone i jest posłuszny białemu Mikołajowi, jak niewolnicy w przeszłości – mówi dr Jurriaan Omlo, holenderski socjolog.
– Potwierdzeniem tego jest fakt, że Czarny Piotruś się zmienia. Coraz częściej jest czerwony, niebieski albo złoty. Jednak zdecydowana większość Holendrów chce podtrzymać tę tradycję. Ten konserwatyzm jest czymś niezwykłym w państwie, które na arenie międzynarodowej znane jest ze swojej postępowości. Coraz więcej czarnoskórych jest świadomych i publicznie deklaruje, że Czarny Piotruś ich upokarza. Ich doświadczenia pokazują, że częściej spotykają się z rasizmem na ulicach, w pracy i w sieci, kiedy zbliża się sezon mikołajowy. Czarnoskóre dzieci również są prześladowane i nazywane Czarnymi Piotrusiami. Ale większość wydaje się być nieczuła na ich argumenty – dodaje.
Być może Holandia, która uznawana jest za jeden z najbardziej liberalnych krajów świata, musi mieć jakiś element życia, który wprowadza równowagę. Okazuje się, że wśród niewielu rzeczy, to właśnie tradycja powinna znaleźć się w holenderskim pudle z napisem zakazane. Nawet jeśli tej tradycji należy się szacunek i nie należy traktować jej zbyt serio.