Reklama.
"500 złotych na dziecko" to nie tylko najczęściej powtarzane hasło kampanii wyborczej, lecz także okresu po wyborach. Tylko, że tym razem nie powtarzają go politycy i dziennikarze, lecz także ludzie, którzy przychodzą do ośrodków pomocy społecznej z pytaniem "gdzie jest moje...?". W odpowiedzi słyszą "jeszcze nie ma". To może zaszkodzić PiS bardziej, niż skok na Trybunał Konstytucyjny.
Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl