
Hyeon Soo Lim z Koreańskiego Kościoła Prezbiteriańskiego w Toronto miał podejmować próby obalenia komunistycznego rządu. Za to, jak stwierdził tamtejszy Sąd Najwyższy, resztę życia spędzi na przymusowych robotach. Na nic zdały się tłumaczenia, że - kierowany potrzebą serca -do Korei Płn. podróżował w celach humanitarnych.
REKLAMA
Antyrządowa działalność i szerzenie fałszywej propagandy - brzmiał wyrok skazujący kanadyjskiego pastora. Lim miał współpracować z USA i Koreą Płd., by obalić władze kraju i że poprzez "działalność religijną" niszczył społeczny ład.
Mężczyzna, który od 1986 roku mieszkał w Kanadzie, Koreę Płn. odwiedził ponad 100 razy. Ostatnio pracował tam od 30 stycznia, w lutym zaś trafił do więzienia. Po niemal roku miał się przyznać do pomagania w ucieczce obywatelom kraju, w tym celu spotkał się ponoć z ambasadorem USA w Mongolii.
Warto odnotować, że Kanada od 2010 roku nie utrzymuje kontaktów dyplomatycznych z Koreą Północną. Z kolei w 2011 po przeprowadzeniu przez to państwo prób nuklearnych, nałożyła na nie sankcje.
źródło: CNN
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl
