Jarosław Marek Rymkiewicz jest poetą. Nietypowym, bo kiedy większość jego kolegów po piórze od zaangażowanej polityki trzyma się z dala, on już parę ładnych lat temu doczekał się tytułu smoleńskiego barda. Teraz, kiedy partia, z którą sympatyzuje jest u władzy, poeta został uhonorowany literacką nagrodą. Ale zamiast zachwytów nad jego twórczością, słychać tylko echa politycznej zawieruchy.
Rymkiewicz z nagrodą. Środowisko podzielone
Od trzech lat w Łodzi podczas Festiwalu Puls Literatury przyznaje się Nagrodę Literacką im. Juliana Tuwima. Konkurs nawiązuje do niegdysiejszej edycji literackiego plebiscytu -Nagrody Literackiej Miasta Łodzi. Jednym z dawnych laureatów nagrody był Julian Tuwim, który dzisiaj jest symbolicznym patronem konkursu.
Ta edycja była jednak wyjątkowa. Bo o ile przy okazji wyłaniania poprzednich laureatów nie było słychać żadnych zgrzytów, tak teraz za sprawą przyznania lauru Rymkiewiczowi, wokół konkursu zrobiło się głośno. I bynajmniej nie z powodu znakomitej poezji, chociaż nagroda przypadła mu w udziale za całokształt twórczości. Wszystko przez to, że uhonorowany poeta od dłuższego czasu nie ukrywa swoich politycznych sympatii. Spór o poetę rozgorzał najpierw w samej Kapitule konkursu.
Sześcioosobowy skład jury nie był w stanie dojść w tym roku do zgody, co zakończyło się spektakularną kłótnią między członkami szacownego gremium. Teraz o Rymkiewicza zaczynają się bić środowiska akademickie, a w sieci już wisi oświadczenie osób, które protestują przeciwko decyzji Kapituły tegorocznego konkursu. Takiej afery światek literacki już dawno nie widział. Szkoda tylko, że przy tej okazji drze się szaty nie za poezję, ale o zwykłą... politykę.
Poeta prawdziwie niezłomny
Dla nikogo nie jest też tajemnicą, że Rymkiewicz jest zwolennikiem Prawa i Sprawiedliwości, idei IV RP, od tak dawna lansowanej przez obecną ekipę rządzącą i piewcą smoleńskich mitów. Z całą pewnością po 2010 roku i katastrofie Tupolewa, twórczość Rymkiewicza już nigdy nie będzie taka sama. Właśnie wtedy wszedł w skład komitetu poparcia Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich, a jego żywiołem stał się udział w polsko-polskiej wojnie, walce z wrogami ojczyzny (np. "Gazetą Wyborczą" i Adamem Michnikiem) i sławienie cnót Kaczyńskiego i jego ugrupowania.
"Tuwim przewraca się w grobie"
Sam Rymkiewicz spotkał się z tego powodu z ostrą krytyką i wielokrotnie był wytykany przez środowisko jako ten, który pokazał, że z mariażu poezji z polityką nigdy nic dobrego nie wynika. Niezrażona tym część Kapituły łódzkiego konkursu te rozważania postanowiła zostawić na boku. Po burzliwej debacie zdecydowano, że nagroda i 50 tys. zł w tym roku trafi właśnie do kontrowersyjnego poety z Milanówka, jak zwykło się mawiać o Rymkiewiczu.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że główną kontrkandydatką poety była Olga Tokarczuk. Pisarka, jak wiadomo, czasem wypowiada się na temat bieżących wydarzeń, ale trudno w jej przypadku mówić o ideologicznym zaangażowaniu czy światopoglądowej fiksacji. Ostatecznie przegrała, a za przyznaniem Rymkiewiczowi nagrody głosowali: prof. Tomasz Bocheński, prof. Leszek Engelking i Andrzej Strąk. Kinga Dunin, przewodnicząca Kapituły, która jest znana przede wszystkim ze swoich feministycznych poglądów, dała wyraz swojemu niezadowoleniu. Podobnie zrobiła druga członkini jury - Beata Stasińska.
„W sytuacji, gdy w Polsce narastają tendencje nacjonalistyczne i antydemokratyczne, nie możemy się pod tą decyzją podpisać. Literaturę traktujemy poważnie we wszystkich jej wymiarach” – podkreśliły w odczytanym wystąpieniu. Swój sprzeciw wyraziła też wdowa po Zdzisławie Jaskule, dyrektorze Teatru Nowego i człowieku, bez którego konkurs by się dzisiaj nie odbywał. Jej głos wybrzmiał wyjątkowo mocno i odbił się szerokim echem. Co powiedziała? –Jestem przekonana, że gdyby mój mąż żył, ta gala nie byłaby obchodzona w tym miejscu. Myślę, że mój mąż przewraca się grobie, podobnie jak sam Julian Tuwim – powiedziała zdenerwowana ze sceny tuż po ogłoszeniu wyników konkursu.
Środowiska kulturalne i akademickie z Łodzi napisały z kolei petycję przeciwko decyzji jury konkursu.
Co na całe zamieszanie Rymkiewicz? Nagrodę odebrał ze spokojem, choć nie osobiście. Inaczej niż w przypadku nagrody literackiej przyznanej mu jakiś czas temu przez Miasto Stołeczne Warszawy. Wówczas odmówił jej przyjęcia ze względu na Hannę Gronkiewicz-Waltz, prezydent stolicy, której – delikatnie mówiąc – nie jest zwolennikiem. Obserwując wrzawę wokół konkursu literackiego z Łodzi, można się zdziwić. Ale i czasy mamy ostatnio wyjątkowe. Na tyle wyjątkowe, że taka mieszanka polityki i kultury w dzisiejszym wydaniu, rozpala wyobraźnię. Jedno jest pewne – poeta z Milanówka w najbliższym czasie może mieć wenę jak nigdy.
Napisz do autora: dominika.majewska@natemat.pl
Reklama.
Jarosław Marek Rymkiewicz, fragment wiersza "Do Jarosława Kaczyńskiego"
To co nas podzieliło - to się już nie sklei Nie można oddać Polski w ręce jej złodziei Którzy chcą ją nam ukraść i odsprzedać światu Jarosławie! Pan jeszcze coś jest winien Bratu! Dokąd idziecie? Z Polską co się będzie działo? O to nas teraz pyta to spalone ciało I jest tak że Pan musi coś zrobić w tej sprawie Niech się Pan trzyma - Drogi Panie Jarosławie
Petycja środowisk kulturalnych i akademickich w Łodzi
Jarosław Marek Rymkiewicz ma niewątpliwe zasługi dla literatury polskiej i literaturoznawstwa. Jednocześnie od lat prowadzi działalność polityczną pogłębiającą społeczne podziały, przyczynia się do eskalacji postaw wykluczeniowych i agresywnych w życiu publicznym kraju. Gloryfikuje przemoc, dzieli Polaków i brutalnie stygmatyzuje tych, którzy myślą o sprawach społecznych inaczej niż wspierana przez niego formacja partyjna. Przyznanie Nagrody Literackiej im. Juliana Tuwima Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi musi być odczytywane w obecnej sytuacji społecznej jako gest jednoznacznie polityczny.