Prof. Jarosław Marek Rymkiewicz w rozmowie z "Gazetą Polską" stwierdził, że lemingi są dla niego niewolnikami, którzy zdradzili naród Polski. Poeta zastanawia się, co z nimi zrobić, gdyż on sam nie wyobraża sobie życia w jednym kraju ze zdrajcami. Ponadto nie wie, czym tak naprawdę jest państwo polskie, gdyż słowa "kolonia" czy "kondominium" nie oddają w pełni tego, co się z naszym państwem dzieje.
Jarosław Marek Rymkiewicz jest dla "prawdziwych" Polaków kimś w rodzaju duchowego przewodnika. Swoimi radykalnymi wypowiedziami i krytyką władzy zyskał sobie posłuch wśród mocno prawicowych środowisk.
Lemingi a mongolska idea
Tym razem w rozmowie z "Gazetą Polską" posunął się nieco dalej. Poruszył problem naszych błędów językowych. W jego przekonaniu język, jakiego używamy jest powiązany z rządzącymi. Zatem słowo leming jest dla niego "błędem niedopuszczalnym". Otóż, jak tłumaczy prof. Rymkiewicz, trafniejsze jest tu określenie "Polacy, którymi owładnęła mongolska idea". To tacy ludzie, którzy uznali, że można żyć wygodnie pod panowaniem caratu, o ile nie walczy się o niepodległość.
Naród zdrajców
Według prof. Rymkiewicza słuchając prorządowych telewizji, stajemy się niewolnikami na płaszczyźnie duchowej. To, zdaniem poety, czyni z nas absolutnych zdrajców i on sam ani myśli mieszkać z nami w jednym kraju. Zastanawia się, co należy z takimi zdrajcami począć, bo przecież, jak sam twierdzi, "Polska jest dla Polaków". Zasugerował, by przeprowadzić jakiś sondaż, wyłaniający ze społeczeństwa "prawdziwych Polaków". Jednak o ile "leming" jest dla niego błędem językowym, o tyle rządząca Polską "postkomuna" jest już określeniem jak najbardziej na miejscu.
PO jak "8. pasażer "Nostromo'"?
Jarosław Marek Rymkiewicz nie zostawił też suchej nitki na rządzących. Jak na poetę przystało, rządzących obrazowo porównuje do "obcych smoków". Sugeruje, że podręczniki do historii są nieprawdziwe, gdyż rewolucję "Solidarność" przegrała 13 grudnia 1981 roku. Tak naprawdę, w przekonaniu Rymkiewicza, Polską wciąż rządzą ci sami ludzie, których pamiętamy z okresu PRL-u. Poeta utożsamia ich z "moskiewską dziczą", która się "nawet trochę ucywilizowała". Dla niego, ta formacja rządząca jest obca, jak "8. pasażer 'Nostromo'".
Poeta zaznacza, że tak naprawdę nie wiadomo, kim są ci rządzący, czym rządzą i jakim Polska jest tworem politycznym, bo "kolonia" czy "kondominium" to zbyt jasne określenia.
Piewca socjalizmu?
Prof. Rymkiewicz ma silną pozycję radykalnego prawicowego lidera. Jednak w młodości daleko mu było do takiego stanowiska. "Newsweek" przed kilkoma tygodniami opisał wczesne lata poety. Opowiadał się za komunistyczną rewolucją, a inteligentów wrogich temu ruchowi nazywał "zblazowanymi szakalami". Jego ojciec miał pisać wychwalające ustrój PRL reportaże. Kulturowe sympatie młodego poety, jak podaje "Newsweek", również wyglądały nieco inaczej. Pisał wiersze pochwalne dla Czesława Miłosza, który dla niektórych przedstawicieli środowisk narodowych jest zdrajcą.
Rymkiewicz nie pierwszy już raz widzi nadciągającą nieuchronnie klęskę "prawdziwych Polaków". Jego komentarze pod adresem np. "Gazety Wyborczej" okazały się na tyle uszczypliwe, że sprawa skończyła się w sądzie.
Nazywanie teraz tych Polaków, którymi owładnęła ta mongolska idea, lemingami czy jakoś podobnie łaskawie – traktowanie, poprzez tę nazwę, całej tej formacji jako czegoś trochę żałosnego, niemal zabawnego, właściwie sympatycznego – to jest wielki błąd językowy, błąd niedopuszczalny. CZYTAJ WIĘCEJ
Radosław Marek Rymkiewicz
w rozmowie z "GP"
Wszyscy oni, i ci, co gadają w telewizorze, i ci, którzy bezmyślnie wierzą w to, co gadają ci gadający, są niewolnikami. A jeśli są niewolnikami, no to zdradzili. […] Tym samym zdradzili wspólnotę wolnych Polaków – nas zdradzili. A jeśli nas zdradzili, no to mamy poważne dziejowe pytanie – co należy zrobić ze zdrajcami. Jaki ma być los tutejszych niewolników mongolskiego cara. […] Nie możemy współżyć na naszej ziemi ze zdrajcami, z wieloma pokoleniami zdrajców.
CZYTAJ WIĘCEJ
Radosław Marek Rymkiewicz
w rozmowie z "GP"
Smocza paszcza otwiera się, zaglądamy tam i co widzimy?[…] W tym miejscu kończy się jasność i zaczyna kompletna ciemność – nie wiemy, skąd się oni, ci obcy, tutaj wzięli, kto ich tu przysłał, kto ich kontroluje oraz, nade wszystko, nie wiemy, czym oni tutaj zarządzają – co to jest za twór polityczny, państwowy, który tu założyli w roku 1989 i którym teraz władają. W PRL‑u to było jako tako jasne – przysłali ich Moskale. […] A teraz domyślamy się tylko, jaki jest cel tego zarządzania: mamy zostać zlikwidowani, mamy zniknąć. CZYTAJ WIĘCEJ