W liście ks. Galińskiego dostało się m.in. Jarosławowi Kaczyńskiemu i o. Tadeuszowi Rydzykowi.
W liście ks. Galińskiego dostało się m.in. Jarosławowi Kaczyńskiemu i o. Tadeuszowi Rydzykowi. Fot. Michał Łepecki / Agencja Gazeta

Ksiądz Jerzy Galiński, były redemptorysta, napisał list do abp. Celestino Migliorego, nuncjusza apostolskiego w Polsce, w którym apeluje o dyskusję nad rolą Kościoła w państwie. Krytykuje zaangażowanie duchownych w politykę, czego najlepszym przykładem - wskazuje kapłan - były niedawne słowa Jarosława Kaczyńskiego, wypowiedziane na Jasnej Górze.

REKLAMA
Na obchodach 24. urodzin Radia Maryja nie zabrakło czołowych polityków partii rządzącej. Szczególnie radośnie przyjęty został prezes PiS, na którego cześć tłum skandował: „Jarosław, Jarosław”. – Bez ciebie ojcze dyrektorze nie byłoby tego zwycięstwa. (…) To zwycięstwo jest także potwierdzeniem jednej prawdy. Fundamentem polskości jest Kościół i jego nauka. I że nie może być Polski bez Kościoła – mówił Jarosław Kaczyński.
To właśnie te słowa lidera PiS oburzyły ks. Galińskiego, który wystosował list do nuncjusza apostolskiego, krytykując mieszanie się Kościoła do polityki. Pozytywnie odniósł się za to do niedawnej inicjatywy Komitetu Obrony Demokracji, który wyprowadził na ulice Warszawy tysiące osób, maszerujących pod hasłami "w obronie demokracji".

List ks. Galińskiego

Ekscelencjo, stało się zatem coś, co Kościół katolicki w Polsce obciąża zarzutem sprzeniewierzenia się swemu powołaniu.

Angażując się wprost i stronniczo w życie polityczne, dzieli wiernych i społeczeństwo. Jak inaczej, aniżeli jako wykluczenie, mogą to ocenić miliony polskich katolików reprezentujących odmienną orientację polityczną? Czym w takiej sytuacji stał się dla nich Kościół?

To, o czym wcześniej donosiły media, relacjonując niedopuszczalne angażowanie polityczne kleru w czasie kampanii wyborczych, chociażby nadużywanie kościołów i świątyń jako miejsc, w których przeprowadzano kampanię wyborczą, osiągnęło w wypowiedzi pana Jarosława Kaczyńskiego swój kulminacyjny szczyt, jednocześnie zaś potwierdzenie. Czytaj więcej


Źródło: "Gazeta Wyborcza"