
Profesor Andrzej Jakubecki, jeden z trzech w wybranych przez poprzedni rząd sędziów, powinien urzędować w Trybunale Konstytucyjnym. Jednak na przeszkodzie stoi zwłoka po stronie prezydenta, który nadal nie odebrał od niego ślubowania. Sytuacja ze zwlekaniem zaprzysiężenia sędziów Trybunału Konstytucyjnego już raz miała miejsce. Za prezydentury Lecha Kaczyńskiego.
REKLAMA
Prof. Andrzej Jakubecki nie jest pierwszym takim przypadkiem. W podobnej sytuacji 9 lat temu znalazła się Lidia Bagińska, z której zaprzysiężeniem były prezydent Lech Kaczyński zwlekał ponad 2 miesiące. Prezydent Kaczyński miał wtedy wątpliwości związane z "etycznym zachowaniem" sędzi, jednak ostatecznie ślubowanie przyjął, bo jak mówił po zaprzysiężeniu, zgodnie z przepisami musiał to zrobić i "innej metody tutaj żadnej prawnej nie ma".
Według orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego należę do tej trójki, których elekcja była skuteczna. Sprawa jest złożona. Ja jestem sędzią elektem, bo zostałem wybrany, natomiast do chwili złożenia ślubowania oczywiście nie mam prawa orzekania.
Teraz przykład Bagińskiej stał się dla partii rządzącej "precedensem konstytucyjnym", który ma usprawiedliwiać działania prezydenta Dudy. Tak argumentowano zachowanie prezydenta w sprawie TK: "wstrzymanie się prezydenta z przyjęciem ślubowania jest jedyną dopuszczalną metodą rozwiązania wątpliwości". Jednak taka opinia nie przekonuje byłego prezesa TK Jerzego Stępnia, który stwierdził, że jest to "żenująca opinia, która myli fakty, wyciąga niewłaściwe wnioski".
Napisz do autorki: kalina.chojnacka@natemat.pl
