O to, czy KOD jest apolityczny, co dalej nam grozi, i czy Prawo i Sprawiedliwość daje stanowiska za odpowiednie opinie zapytałam Borysa Budkę z Platformy Obywatelskiej, który uczestniczył niedawno w posiedzeniu komisji na temat nowelizacji projektu ustawy o TK.
W mediach prawicowych mówi się o podburzaniu ludzi przez polityków przegranych partii w celu wywołania puczu. Czy Komitet Obrony Demokracji jest apolityczny, czy może jest coś na rzeczy?
Niestety te wszystkie krytyczne opinie pojawiają się głównie ze strony polityków Prawa i Sprawiedliwości w stosunku do KOD-u, one są nieuprawnione. Kilka tygodni rządów PiS pokazuje, że konstytucja nie ma dla nich żadnego znaczenia. Podział władzy nie ma znaczenia. Przecież to sami politycy PiS doprowadzili do tego, że tyle osób wyszło na ulice. Oni nie protestują w imieniu jakiejkolwiek partii – protestują przeciw łamaniu podstawowych standardów.
My na co dzień obserwujemy to w parlamencie. Ale ludzie nie pozostają bierni. Bo zdają sobie sprawę, że skoro jednej nocy można przeprocedować najważniejszego bezpiecznik w państwie, to kolejnej nocy mogą się pokusić zmiany np. inwigilowania obywateli, kwestii związanych z zatrzymywaniem bez nakazów i przetrzymywania w tymczasowych aresztach przez dłuższy czas.
Czy to droga do autorytarnych rządów?
To wszystko co dzieje się w tych dniach w sejmie, a na co pozwala prezydent, podpisując wszystko co z tego sejmu wychodzi, to jest prosta droga do tego, żeby obalić jedyny filar, który nie jest zależny od Prawa i Sprawiedliwości, bo nigdy nie był zależny od polityków, czyli Trybunał Konstytucyjny. PiS ma bezwzględną większość w sejmie, ale nie daje im to prawa do łamania konstytucji. To nie są puste słowa. Jeżeli nie będzie TK, to nie będzie żadnej kontroli nad większością i łamania konstytucji
Co będzie dalej?
Liczę na opamiętanie się władz. Nie jestem psychologiem, ale mam wrażenie, że wszystko co realizuje na polecenie Jarosława Kaczyńskiego większość sejmowa i co niestety robi prezydent, jest próbą odbicia sobie tego, że wtedy, kiedy walczono o wolność, to Jarosław Kaczyński był mało aktywny i nie zasłynął ze swojego bohaterstwa. Teraz chce to nadrabiać wywołując podziały w społeczeństwie, kreując jakiegoś bliżej nieokreślonego wroga, a o wszystkich przeciwnikach mówić, że stoją przeciwko narodowi. To pokazuje że dla prezesa PiS nie ma świętości.
Już raz mieliśmy do czynienia ze zwłoką w zaprzysiężeniu sędziego TK. Za czasów prezydenta Lecha Kaczyńskiego który wstrzymał się z zaprzysiężeniem Lidii Bagińskiej ponad dwa miesiące. Tym precedensem PiS tłumaczy obecną zwłokę prezydenta Dudy. Czy dla pana to przekonująca opinia konstytucyjna?
TK w 2 wyrokach stwierdził wyraźnie, że Prezydent RP ma obowiązek niezwłocznego przyjęcia ślubowania od 3 sędziów, którzy zostali wybrani zgodnie z konstytucją i procedurą parlamentarną. Andrzej Duda i żaden prezydent nie ma prawa w tym zakresie kontrolować sejmu, bo tylko sejm jest podmiotem, który wybiera na 9 lat sędziów Trybunału. Ostatnio dowiedzieliśmy się, że profesor, który napisał opinię dla prezydenta, w której stwierdza jakoby nie musiał przyjmować tego ślubowania, został przez PiS mianowany szefem Biura Analiz Sejmowych.
PiS przekupuje stanowiskami?
Stosuje bardzo prostą zasadę: jeśli ktoś napisze fajną opinię, która jest podważana przez większość konstytucjonalistów, to dostaje fajne stanowisko. To szczyt wszystkiego, by płacić odpowiedzialnymi stanowiskami za pisanie odpowiednich opinii. Bo do tego to się teraz sprowadza. Na posiedzeniu Komisji Ustawodawczej powiedziano nam, że to jest nowy szef Biura Analiz Sejmowych, czyli komórki sejmowej odpowiedzialnej za to, żeby wykazać kiedy jest łamana konstytucja, a kiedy nie. Tą osoba jest właśnie ten pan, który pisał opinię, że prezydent mógłby nie przyjąć przyrzeczenia.
Oczywiście, nie ma czegoś takiego. Jeżeli Prezydent miał wątpliwości, mógł skorzystać z konstytucyjnego prawa i złożyć wniosek do TK. Natomiast sam nie może decydować. Dlatego, że tym oto sposobem byłoby pole do nadużyć. Na przykład prezydent stwierdziłby, że jego zdaniem jakaś ustawa jest niekonstytucyjna, odmówiłby podpisania i nie skierował do TK, to ustawa nie wchodziłaby w życie, bo nie zostałaby podpisana. Albo nawet gdyby prezydent by ustawę podpisał, to premier nie dawałaby jej do publikowania, bo zdaniem jej ustawa jest niezgodna z konstytucja, a i ona by o tym orzekała autorytarnie.