– Już wkrótce będzie można mnie oglądać więcej i częściej niż w TVP – zapowiada Tomasz Lis i dodaje, że plany są już "bardzo konkretne". Chociaż prezes telewizji jeszcze nie przesądził o decyzji usunięcia programu z ramówki TVP, to można się spodziewać, że nie będzie chciał przedłużyć umowy z dziennikarzem krytykującym obecną władzę.
O ile poglądy Jana Pospieszalskiego nie przeszkadzają obecnej władzy, który znany jest z sympatii do prawej strony, o tyle Lis znany jest z krytyki opcji rządzącej, co nie raz podkreśla w swoich felietonach i na blogu. Prezes TVP nie chciał jednak na razie przesądzać czy program zniknie z ramówki. Stwierdził tylko, że "po rozmowie z prowadzącymi powróci do tematu". Czy powróci do tematu jest to wątpliwe. Czołowi politycy PiS w ostatnich miesiącach wielokrotnie krytykowali dziennikarza, podkreślając, że nie powinien prowadzić programu w Telewizji Polskiej.
Gdzie będzie można więcej i częściej oglądać Tomasza Lisa tego jeszcze nie wiadomo, bo sam zainteresowany nie chce swoich planów zdradzać i dodaje tajemniczo, że wszystko wyjaśni się w swoim czasie.