Przed świętami na dworcach jest tłoczno i duszno.
Przed świętami na dworcach jest tłoczno i duszno. Fot. Bartosz Bobkowski/ Agencja Gazeta
Reklama.
Tłok
Przed Bożym Narodzeniem stolica znacząco się wyludnia, a podróż do pracy jest mniej uciążliwa. Ta ulga dla mieszkańców kończy się około 6 stycznia, kiedy falami z powrotem napływają wewnętrzni migranci. Znów, tak jak kilka dni wcześniej, niemiłosierny ścisk panuje w pociągach i PKS-ach, a na Polskiego Busa od miesiąca nie ma już biletów. Na Trasie Toruńskiej i w stronę Radomia w korkach stoi się godzinami.
Pierwsze skojarzenie – słoik to student. Okazuje się jednak, że w Warszawie najwięcej przyjezdnych jest w wieku 30-34 lat (według danych GUS). Stolica króluje we wszystkich statystykach, napływ ludności z całej Polski jest tu największy.
logo
Przepływy ludności Warszawy. GUS
Przemieszczanie
To zjawisko nazywa się migracją wewnętrzną, czyli zmianą miejsca stałego lub czasowego pobytu, które polega na przekroczeniu granicy administracyjnej gminy w której się przedtem mieszkało. Może to być również zmiana miejsca zamieszkania między miastem i wsią. Nie uwzględnia się tu zmian adresu w granicach tej samej gminy, ponieważ nie powoduje to zmiany w liczbie i w strukturze ludności.
Dane o migracjach wewnętrznych na pobyt czasowy pochodzą z badań statystycznych, które są cyklicznie przeprowadzane przez Główny Urząd Statystyczny wśród ludności zameldowanej na pobyt czasowy obejmujący ponad trzy miesiące. Można się domyślić, że nie wszyscy ludzie, którzy przyjeżdżają do Warszawy zgłaszają swój pobyt czasowy w stolicy, niewielu dokonuje przemeldowania, jednak według oficjalnych źródeł jest to liczba, która robi niemałe wrażenie.
GUS zbadał, że w Polsce centralnej jest 5 309 778 osób, które można uznać za rezydentów, w tym 3 410 148 przybyło z miast i 1 899 630 ze wsi. Najwięcej osób zakwalifikowanych do tej grupy jest między 30 a 34 rokiem życia (1 978 308), a więc nie są to studenci, ale osoby w wieku produkcyjnym. W samej Warszawie jest 1 731 247 osób – znów najwięcej w wieku 30-34 lat (167 226).
W 2014 roku do Warszawy napłynęło 14 817 osób z miast i 7 069 ze wsi, w sumie 21 886 osób. Z miasta wyjechało 12 896 osób. Saldo migracji w stolicy, według danych z BDL GUS wynosi 9033 osób.
logo
Tę kartkę znalazł na swoim samochodzie mieszkaniec Jaworzna. Facebook.com/ Mordor na Domaniewskiej
Słoiki z Mordoru
Kim są słoiki? Przede wszystkim nie płacą podatków w Warszawie. Według stereotypu często można ich rozpoznać od razu. W weekend koniecznie wyjście na miasto, w białych koszulach i z włosami na żel. Ich największe skupisko to okolice ulicy Mazowieckiej, czyli miejsca, gdzie mogą wydać dużą część swojej ciężko zarobionej pensji w marketingu i na ulicy Domaniewskiej.
Kolejny symptom to nieumiejętność radzenia sobie z czynnym udziałem w ruchu drogowym. Podczas gdy warszawiacy nie mają problemu, żeby się gdzieś wcisnąć i uniknąć korków, słoiki blokują wjazdy, trąbią i mają zdenerwowane twarze. Do tego jeżdżą samochodami z rejestracjami głównie z województw lubelskiego, świętokrzyskiego, śląskiego, wielkopolskiego i podkarpackiego. Z małopolskiego już mniej – bo tam mają Kraków, nikt o zdrowych zmysłach, kto pochodzi z tamtej okolicy, nie przeniósłby się do Warszawy.
Niedawno pisaliśmy o kartce, którą znalazł właściciel samochodu z Jaworzna. Autor był niezadowolony, że słoik zajął jego miejsce parkingowe w okolicach Domaniewskiej. Stwierdzenie, że można parkować tylko tam, gdzie zarejestrowany jest samochód, jest przejawem braku tolerancji mieszkańców Warszawy w stosunku do przyjezdnych. Dlatego Boże Narodzenie może być dla nich najlepszym czasem w roku. W końcu z ponad milionowego miasta wyjeżdża co najmniej 10 tysięcy osób, wielu z nich zmotoryzowanych.

Napisz do autorki: barbara.kaczmarczyk@natemat.pl