Kiedy Mateusz Kijowski stanął na czele Komitetu Obrony Demokracji, wiadomo było, że polityczni rywale i dziennikarze prześwietlą całe jego życie. Nie trzeba było długo czekać, żeby prezes KOD-u "wpadł" – okazało się, że nie płacił całości alimentów na trójkę swoich dzieci. W całej akcji jest jednak i drugie dno – Kijowski nigdy nie ukrywał swoich problemów z płaceniem na potomków. A wyciąganie teraz tych rewelacji może być próbą oczernienia aktywisty.
Mateusz Kijowski pracuje jako informatyk, zaś z zamiłowania jest blogerem i społecznikiem. Wypowiada się najczęściej na tematy polityczno-społeczne i ekologiczne. Bronił też praw ojców walczących o opiekę nad dziećmi. Mężczyzna założył też stowarzyszenie STOP NOP, które walczy z ruchem antyszczepionkowców.
To nie jedyna działalność aktywisty o lewicowych poglądach – pojawia się często na akcjach dotyczących praw kobiet czy uchodźców. W akcji "Razem przeciw kulturze gwałtu" przeszedł przez ulice w spódnicy, by pokazać, że to nie kobiety są winne gwałtom. Nigdy jednak nie był rozpoznawalnym liderem opinii czy cytowanym fachowcem.
Tak się stało dopiero po założeniu KOD-u. Mężczyzna twierdził, że gotów jest nawet zostawić pracę informatyka, by poświęcić się działaniu na rzecz demokracji.
Towarzystwo Dziennikarskie właśnie ustanowiło roku Nagrodę Wolności i jej pierwszym laureatem został lider KOD-u. Jak czytamy w uzasadnieniu otrzymał wyróżnienie za: „godną najwyższego uznania obywatelską aktywność, a w szczególności za zorganizowanie w niebywale krótkim czasie (…) pokojowych protestów setek tysięcy Polaków w obronie wolności i demokracji”. Dobre wiatry w mediach nie trwały jednak długo.
Nie płaci alimentów
Kijowski powinien zdawać sobie sprawę, że jego życie osobiste będzie prześwietlone i być może podeptane. Jak sam mówi, nawet jego obecna żona otrzymuje telefony z pogróżkami.
Teraz Sławomir Jastrzębowski, dziennikarz "Super Expressu", prywatnie zagorzały przeciwnik lewicy i KOD-u, opublikował materiał, z którego wynika, że Kijowski zalega z alimentami.
Społecznik w rozmowie z gazetą nie unikał tematu. Podkreślił tylko, że "płaci, ile może". Swoje zadłużenie tłumaczy tym, że alimenty na trójkę dzieci sięgają aż 60 proc. jego pensji. Pierwotnie miał płacić 3 tys złotych, potem 2,1 tys (sąd zgodził się na obniżkę ze względu na bezrobocie. Wiadomo, że w listopadzie Kijowski wpłacił 1000 zł, w grudniu 1210 zł.
– Płaciłem regularnie, nawet wtedy, kiedy byłem bezrobotny. Po prostu więcej nie byłem w stanie płacić. Nie będę tego ukrywał, bo takie są fakty – mówi w rozmowie z "Super Ekspressem" Kijowski.
Nieco inaczej wypowiedział się dla nas. Okazuje się, że rozmowa "Super Expressem" jest autentyczna, ale sam wywiad miał dotyczyć innego tematu. Jak wiemy od samego Kijowskiego, redaktor przez prawie 30 minut pytał Kijowskiego o tematy związane z KOD-em, by mimochodem wtrącić pytanie o alimenty.
– Nie wiem skąd ta wielka afera. Sprawa jest znana od lat, walczyłem o nią w sądzie. Ja nigdy nie ukrywałem jak jest. Takich osób, które popadły w długi mając do spłacenia alimenty jest bardzo wiele – mówi naTemat Kijowski – straciłem pracę i ciężko mi było spłacać, co nie znaczy, że nie płaciłem ile mogłem. Nigdy nie było tak, żebym w ogóle nie płacił alimentów.
Walczył o opiekę równoważną
Swoją walkę o prawa rodzicielskie Kijowski opisał już kilka lat temu na stronie internetowej nocotytato.pl. Pisał tam również o – jego zdaniem niesłusznie wysokich – alimentach.
Na stronie możemy poznać całą historię rodzinną, której zabrakło w artykule "Super Expressu". Dowiadujemy się z niej, że żona Kijowskiego miała romans i to było przyczyną rozwodu. Prawo do opieki nad trójką dzieci otrzymała ich matka. Kijowski założył nową rodzinę z matką dwóch synów, w międzyczasie pojawiło się kolejne dziecko. Wziął też kredyt na mieszkanie. W tym czasie trzykrotnie tracił pracę, w tym dwa razy na okres powyżej roku. W 2010 roku po raz pierwszy aktywista miał zablokowane konto przez komornika.
To oczywiście wersja Kijowskiego. Faktem bezspornym natomiast jest, że przez kilka lat działał wyjątkowo aktywnie na rzecz równouprawnienia kobiet i mężczyzn przed sądami rodzinnymi. Napisał 400 artykułów, listy do władz państwowych, Rzecznika Praw Obywatela oraz występował w telewizjach. Sam opisał się na stronie: "Informatyk. Zdegradowany dyrektor. Miłośnik życia rodzinnego. Uwielbia dzieci. Lubi pływać. Czasem śpiewa. Ostatnio rzadko."
Czarny PR? Niezależnie od tego, czy i w jakim stopniu Kijowski unikał płacenia alimentów, powstałe zamieszanie może mu oraz KOD-owi mocno zaszkodzić. Trzonem demonstracji byli aktywiści miejscy i społeczni związani często z ruchami lewicowymi i społecznymi. Mimo że nie byli najliczniejszą grupą, to widać było "zaprawienie bojowe", czyli doświadczenie zdobyte podczas manif feministycznych czy protestów w sprawie uchodźców. To oni obsługiwali megafony, zabawiali tłum muzyką graną na bębnach, pomagali się organizować. Na razie do sprawy alimentów Kijowskiego podchodzą z rezerwą.
– Kongres Kobiet bardzo mocno wysuwa postulaty dotyczące ściągalności alimentów. Po VII Kongresie zdecydowaliśmy się dołączyć do zbierania podpisów pod apelem do pani premier w sprawie zniesienia progu alimentacyjnego – mówi Agata Jankowska, rzeczniczka Kongresu.
– Jeżeli ktokolwiek uchyla się od płacenia alimentów, to zasługuje na napiętnowanie. Sprawy pana Kijowskiego nie chciałabym jednak komentować, nie mam rzetelnych informacji na ten temat, ciężko byłoby mówić tylko na podstawie publikacji "Super Expressu" – dodaje.
Nie ma w tym jednak nic dziwnego, że dziś wokół Kijowskiego podnoszą się głosy krytyków. Unikanie płacenia alimentów nie jest praktyką godną pochwały. I nawet tłumacząc całe zamieszanie czarnym PR, fakt jest bezsporny – Kijowski zalega z częścią alimentów. Z drugiej jednak strony sprawa walki aktywisty o sposób podziału praw rodzicielskich znana jest od lat. Wygląda więc na to, że termin pojawienia się tekstu nie jest przypadkowy.
– Jest rzeczą oczywistą, że w działaniach publicznych istnieje czarny PR i będzie on stosowany w najdogodniejszym momencie, gdy o danej osobie jest głośno i tak mogło być w tym przypadku – komentuje dr Hanna Dobrzyńska, politolog.
Podobnego zdania jest sam Kijowski, który nie wierzy w przypadkowość terminu publikacji. Po ostatnich protestach KOD był na fali.
– Sprawa ma związek z moją działalnością w KOD i próbę zdyskredytowania go – mówi Kijowski. – Pewnie będzie podgrzewana nie raz, ale cóż ja mogę zrobić. Jedyną obroną jest przejrzystość i nieukrywanie niczego i ja nie mam nic do ukrycia.
KOD sprawia problemy nowej władzy, stając się coraz bardziej masowym ruchem. Przeciwnicy próbują więc storpedować prace komitetu. Wystarczy przypomnieć alarm bombowy w ubiegłą sobotę.
Przystępując do obrony praworządności Kijowski powinien pokazywać, że sam jest krystaliczny i uczciwy. Teraz więc wszystko w rękach aktywisty, musi oczyścić swoje imię. Inaczej prawicowa prasa będzie go notorycznie dyskredytować.
A jak jest z tymi potrzebami dziecka, w których rozeznanie ma posiadać matka moich dzieci? Jakie to są potrzeby? Dzieci jako gatunek są znane na świecie od tysiącleci, wykształciły się nawet pewne teorie oraz szkoły wychowania. Okazuje się jednak, że jeszcze dużo można wymyślić. W sądzie dowiedziałem się, że potrzeby moich dzieci są inne, niż to spisały całe pokolenia teoretyków i praktyków wychowania na czele z Januszem Korczakiem, którego pamięci jest poświęcony rok 2012. Jakie zatem potrzeby mają moje dzieci? Dlaczego są tak wyjątkowe. Otóż po pierwsze mają podstawową potrzebę uczęszczania do szkół prywatnych, mimo że ich rodzice na to nie są w stanie zarobić. Trudno. Zapłaci Fundusz Alimentacyjny i przyjaciele. A tatuś może do końca życia spłacać zadłużenie. Komu to szkodzi?