
Amerykańska organizacja naukowa National Security Archive (NSA) opublikowała tajne niegdyś opracowanie “Studium Użycia Broni Nuklearnej na rok 1959". To pierwszy tego typu odtajniony dokument na świecie. Wśród potencjalnych celów są również te z Polski.
REKLAMA
Zbiór 1,2 tys celów umieszczonych krajach komunistycznych szybko stał się hitem na stronach i forach zajmujących się militariami. Cele, wypisane na pożółkłych stronach, mają oznaczenia zarówno co do preferowanej mocy ładunku oraz priorytetu. W 1959 roku, gdy powstawał dokument, nie było jeszcze rakiet balistycznych i broń nuklearną trzeba było zrzucić z bombowca.
Lotniska i infrastruktura
Z tego też powodu priorytetami wśród celów były lotniska, przede wszystkim w ZSRR. Szybkie bombardowanie miało uniemożliwić odwet sowieckiego lotnictwa. Należy jednak podkreślić, że większość ładunków nuklearnych była na tyle mocna by powodować spustoszenie i promieniowanie, jakie znamy chociażby z Hiroszimy i Nagasaki. Dla celów w ZSRR planowano nawet użycie potężnych głowic termonuklearnych. Z pewnością więc ucierpiały by tysiące, jeżeli nie miliony cywili.
Z tego też powodu priorytetami wśród celów były lotniska, przede wszystkim w ZSRR. Szybkie bombardowanie miało uniemożliwić odwet sowieckiego lotnictwa. Należy jednak podkreślić, że większość ładunków nuklearnych była na tyle mocna by powodować spustoszenie i promieniowanie, jakie znamy chociażby z Hiroszimy i Nagasaki. Dla celów w ZSRR planowano nawet użycie potężnych głowic termonuklearnych. Z pewnością więc ucierpiały by tysiące, jeżeli nie miliony cywili.
Polskie ćwiczenia na wypadek ataku nuklearnego.
Nie wiadomo czy rzeczywiście możliwe byłoby zniszczenie wszystkich celów. Chodzi o rozmieszczenie głowic oraz ich liczbę. Ówczesna liczba głowic nuklearnych będących w użyciu przez rząd amerykański wynosiła co prawda około 10 tys., ale ciężko byłoby rozwiązać problem logistyki zrzutu. Przy tak szerokim zakresie geograficznym wydaje się to niemożliwe.
Polska na liście
Polska jako ówczesny sojusznik ZSRR i jeden z sygnatariuszy Układu Warszawskiego również znalazła się na liście celów. Wytypowano 17 obiektów w kraju. Przede wszystkim były to lotniska wojskowe i cywilne jak np. Łeba, Świdnica, Bielawy czy Powidz. Planowano też ataki bombowe w dwóch polskich miastach: Poznaniu i Warszawie, przy czym w stolicy naliczono aż 15 celów: mosty kolejowe, port na Wiśle, warsztaty kolejowe czy lotnisko Okęcie.
Polska jako ówczesny sojusznik ZSRR i jeden z sygnatariuszy Układu Warszawskiego również znalazła się na liście celów. Wytypowano 17 obiektów w kraju. Przede wszystkim były to lotniska wojskowe i cywilne jak np. Łeba, Świdnica, Bielawy czy Powidz. Planowano też ataki bombowe w dwóch polskich miastach: Poznaniu i Warszawie, przy czym w stolicy naliczono aż 15 celów: mosty kolejowe, port na Wiśle, warsztaty kolejowe czy lotnisko Okęcie.
Czy ówcześnie groźba wojny atomowej była realna, czy też może był to roboczy plan – nie wiadomo. Wydawać się może, że powstająca strategia miała realne odzwierciedlenie w ówczesnej sytuacji geopolitycznej. Podczas kryzysu sueskiego w 1956 roku premier ZSRR Nikołaj Bułganin zaproponował, by USA pomogły w rozstrzygnięciu konfliktu, zaś Wielkiej Brytanii, popierającej armię izraelską zagroził wojną atomową. Amerykanie nie pozostali jednak neutralni i wstawili się za sojusznikiem z NATO.
Napisz do autora : piotr.celej@natemat
