Ludwik Turko, profesor Uniwersytetu Wrocławskiego, fizyk, były działacz opozycji, nie przyjął w połowie grudnia Krzyża Wolności i Solidarności od Andrzeja Dudy. Napisał wtedy, że nie może tego zrobić, gdyż prezydent "z pełną świadomością narusza normy prawne". "To miłe wyróżnienie, ale moje wątpliwości wzbudziła osoba dawcy odznaczenia" – powiedział teraz w wywiadzie dla Racjonalista.tv.
Profesor Turko do 1989 roku był zaangażowany w działalność opozycyjną, dwa razy był internowany. A Krzyż, który chciał mu przyznać prezydent to odznaczenie dla ludzi, którzy w czasach PRL walczyli o wolną Polskę. Profesor jednak Andrzejowi Dudzie odmówił.
"Uznałem, że to ważne, kto przyznaje takie odznaczenia. To trochę tak, jakby dostać Krzyż Walecznych od przełożonego, o którym wiadomo, że był tchórzem. Uznałem, że w tej sytuacji miałbym kłopot z samym sobą przyjmując odznaczenie przyznane przez osobę, która łamie zasady, które legły u podstaw mojej opozycyjnej działalności" – powiedział w Racjonalista.tv.
W przeszłości profesor otrzymał również ważne odznaczenia od prezydenta Lecha Kaczyńskiego. I tu – choć, jak powiedział, nie musiał się z nim zgadzać w kwestiach politycznych – to żadnych wątpliwości w kwestii poszanowania przez niego prawa nie miał. Lech Kaczyński, według niego, był człowiekiem zasad".
"To z czym mamy teraz do czynienia to całkowicie odmienna sprawa. Taka dawka cynizmu i bezwolności u prezydenta Dudy, to jest coś wyjątkowego w historii ostatniego 25-lecia" – stwierdził prof. Turko.
Metrocafe przypomina, że Krzyż został ustanowiony ustawą z dnia 5 sierpnia 2010 r. i po raz pierwszy nadany w czerwcu 2011 r. przy okazji obchodów 35. rocznicy Wydarzeń Radomskich.