Siłownia, witaminy i medytacja - sekret długowieczności Clinta Eastwooda
Michał Talarek
30 maja 2012, 22:01·12 minut czytania
Publikacja artykułu: 30 maja 2012, 22:01
31 maja Clint Eastwood skończy 82 lata. Jest najstarszym reżyserem w historii, który odebrał Oskara (w 2005 roku za film „Za wszelką cenę”), a także jednym z najaktywniejszych twórców filmowych. Jeśli danego roku nie pracuje nad żadnym filmem, to w następnym roku do kin trafiają dwa. Niedawno skończył prace nad biografią wieloletniego dyrektora FBI J. Edgara Hoovera (w tej roli Di Caprio), który ukazał się już na DVD, a w planach ma kolejną kreację aktorską „Trouble withe the curve” oraz remake musicalu „Narodziny gwiazdy” z Beyonce i Tomem Cruise’em. Co więcej, ma też pojawić się w paru epizodach reality-show „Mrs. Eastwood & Company”, w którym zostanie sportretowana jego rodzina. W jaki sposób pomimo swych lat wciąż utrzymuje swą kondycję?
Reklama.
Eastwood urodził się w 1930 r., w okresie Wielkiego Kryzysu w Ameryce. Jego rodzice, choć nie byli biedni, dużo podróżowali po kraju w poszukiwaniu lepszych warunków. Poprzez liczne podróże, wychował się w atmosferze tolerancji dla innych kultur i wyznań, choć sam nie uważa się za osobę religijną: „Wierzę bardzo w rozwój osobisty. Nie jestem zwolennikiem New Age, ale wierzę w medytację i z tego powodu zawsze lubiłem buddyzm. Kiedy byłem w Japonii odwiedziłem buddyjskie świątynie i medytując tam czułem się znacznie lepiej.”
Aby zarobić na swój pierwszy samochód pracował w sklepie spożywczym przy pakowaniu żywności, nosił kije golfowe w Claremont Country Club i rozwoził mleko. Po skończeniu szkoły był drwalem w tartaku i strażakiem. Kiedy trafił do zasadniczej służby wojskowej w Fort Ord w pobliżu Monterey, sierżant werbunkowy zasugerował mu, że powinien zostać oficerem. Ponieważ był zdrowy i wysportowany nadawał się idealnie na instruktora pływania.
Prosto z wojska trafił do kina. Dzięki poleceniu znajomego poszedł na zdjęcia próbne, w efekcie których wytwórnia Universal podpisała z nim kontrakt. Umowę podobno zawdzięcza wyłącznie wyglądowi i afektowi jakim darzył go reżyser lubiący towarzystwo mężczyzn Arthur Lubin. Nawet jeśli Eastwood nie był zdolny grać kwestii dialogowych, to przynajmniej kiedy stał i nic nie robił dobrze się prezentował.
W tym czasie oprócz brania udziału w kursie aktorskim, grał też w paru reklamach telewizyjnych, czasem pojawiając się w kinowych epizodach. Po wygaśnięciu kontraktu, żeby się utrzymać, sprzątał fabrykę Mode Furniture i kopał baseny dla bogaczy, wciąż dzwoniąc do agenta z pytaniami o nowe oferty.
Przełom nastąpił w 1958 roku, kiedy dostał drugą co ważności rolę w serialu „Rawhide”, emitowanym później przez siedem lat. Eastwood zdawał sobie sprawę, że został wybrany do serialu ze względu na swój wygląd. W tym czasie często można było znaleźć go w siłowni, gdzie pracował nad muskulaturą. Scenarzyści więc umieszczali w scenariuszu sceny, gdzie grany przez niego Rowdy zdejmował koszulę, a dziennikarze chętnie umieszczali takie zdjęcia w prasie – aktor nie miał zbyt wielu fascynujących zainteresowań, a w towarzystwie raczej się nie udzielał.
W sierpniu 1959 roku „TV Guide” opublikował artykuł, w którym Eastwood pozował do zdjęć na sali gimnastycznej robiąc pompki. Młody gwiazdor namawiał czytelników do dbania o zdrowie, doradzał częsty odpoczynek, a także optymizm życiowy. Sugerował też odpowiednią dietę: unikanie tłuszczów, napojów z nadmiarem cukru, spożywanie owoców, warzyw, oraz witamin. Dziennikarze zauważyli, że w razie załamania kariery z powodzeniem mógłby zostać kaskaderem.
Również włoski reżyser Sergio Leone szukając aktora do głównej roli w westernie „Za garść dolarów”, brał pod uwagę jego wygląd. Żartował, że Eastwood ma tylko dwa środki ekspresji: z kapeluszem i bez. Jak później przyznał, w tym czasie potrzebował bardziej maski, niż aktora: „Kiedy ktoś zapytał Michała Anioła, co takiego ujrzał w bloku marmuru, który wybrał spośród setek innych, ten odpowiedział, że zobaczył Mojżesza. Ja na pytanie: dlaczego wybrałem Clinta Eastwooda, odpowiedziałbym podobnie, ale na odwrót. Po prostu tym, co zobaczyłem, był blok marmuru. I to było właśnie to, czego szukałem.”
Kariera Eastwooda nabierała tempa, ale jego niezwykła pewność siebie załamała się, kiedy w 1971 r. zmarł jego ojciec. Clinton Eastwood Sr. dostał zawału serca mając 63 lata. Przygotowujący się do swego kolejnego projektu syn wziął kilka tygodni urlopu. Kiedy wrócił do pracy, przyjaciele zauważyli znaczną zmianę w jego podejściu do życia. Zupełnie jakby wyczuwał nieuchronność własnej śmierci: zaczął żyć w pośpiechu, stał się bardziej niecierpliwy.
Dbający zawsze o dobrą kondycję położył jeszcze większy nacisk na zdrowy tryb życia, co teraz stało się jego obsesją. Przestał pić alkohol i jeszcze więcej ćwiczył. Przyjaciel i producent jego filmów Fritz Manes zauważył: „Śmierć ojca kompletnie go zmiażdżyła, gdyż była to jedyna zła rzecz, jaka mu się przydarzyła w życiu. (...) Nie mógł tego pojąć. To było coś bardzo osobistego, rodzaj szkody jaką mu wyrządzono. Nie mógł potem długo dojść do siebie i był bliski załamania.”
Dwa lata później kiedy kręcił western „Joe Kidd” zachorował na tajemniczą przypadłość. Miał gorączkę i dostawał napadów lękowych. Prasa szybko podchwyciła wątek publikując w rubrykach plotkarskich informacje, że aktor, którego nieodłącznym elementem wizerunku są konie, ma alergię na końską sierść. Gdyby to była prawda, mogło to negatywnie wpłynąć na jego dalszą karierę. Sprawa się wyjaśniła, gdy w pokoju w którym mieszkał przy planie zdjęciowym znalazł kota. Objawy alergii na kocią sierść zmniejszyły się, po zmianie noclegu.
Wtedy też, poprzez jedną ze swoich przyjaciółek zainteresował się Medytacją Transcendentalną, która pozwalała jej na osiąganie spokoju. Rozpropagowana przez Beatelsów oraz środowisko hipisów medytacja nawiązywała do nauk głoszonych przez Maharishi Mahesh Yogiego, który zalecał powtarzanie indywidualnych mantr przez każdego wyznawcę. Założona przez niego fundacja czerpała ogromne zyski ze sprzedaży kursów i materiałów szkoleniowych, choć nie można stwierdzić na ile medytacja miała pozytywny wpływ na ludzkie zdrowie. Sekta Maharisziego uległa podzieleniu w 2007 roku po śmierci jej założyciela. Dla Eastwooda zaadaptowane na własny użytek medytacje, okazały się na tyle skuteczne, że wkrótce polecał je swoim znajomymv.
Chcąc udowodnić nie tylko sobie, ale również widzom i producentom, że nadal może grać w filmach akcji, brał udział w takich ryzykownych projektach jak film „Akcja na Eigerze”, gdzie musiał wspinać się po jednym z najbardziej śmiertelnych szczytów Alp. Zresztą przestrzegał planu biegania, pływania i korzystania z siłowni na długo zanim stało się to niezbędnym elementem kalifornijskiego życia.
Stał się też królikiem doświadczalnym dla Durka Pearsona i Sandy Shaw, którzy stworzyli program wydłużania życia o nazwie Life Extension. Eastwood poznał parę na przyjęciu u Merva Griffina i wkrótce małżeństwo stało się jego stałymi kompanami na siłowni i w kuchni, gdzie własnoręcznie sporządzał ampułki zawierające duża dawkę witamin. Durk Pearson i Sandy Shaw byli autorami sporej liczby artykułów o odchudzaniu, odżywianiu i starzeniu się oraz przygotowali specjalny program, który miał za zadanie podwoić ludzkie życie, poprawić wygląd i wyeliminować zmartwienia.
Ich książka „Life Extension: A Practical Scientific Approach” dzięki pomocy Eastwooda ukazała się w 1982 roku nakładem wydawnictwa wytwórni Warner Bros. i stała się bestsellerem. Autorzy w tekście powoływali się na wzorcowy model niejakiego pana Smitha: „Pan Smith aplikował sobie końskie dawki różnych preparatów i wprowadził drakoński system ćwiczeń. Przestał mieć problemy z wywiadami, które go denerwowały i wprowadzały w słowotok.”
W skład jego programu wchodziły: pięciokilometrowy jogging, dwie godziny na siłowni, dwie sesje medytacji, bezmięsna dieta bogata w warzywa, duże dawki choliny, selenu, deanolu, argininy i dopy - leku stosowanego w chorobie Parkinsona, który podnosi poziom testosteronu i zwiększa syntezę oraz sekrecję hormonu wzrostu.
Dwa lata później Eastwood publicznie przyznał, że to on figurował w książce pod nazwiskiem Smith. Małżeństwo stanęło jednak przed sądem oskarżone o propagowanie leków i suplementów diety niezgodnych z amerykańskim ustawodawstwem. Co więcej, w 1992 roku w dokumencie „Never Say Die: The Pursuit of Eternal Youth” Anthony Thomas skrytykował zawarte w książce naukowe rewelacje małżeństwa uważając je za niebezpieczne i wprowadzające w błąd. Jednak Eastwood nie zarzucił swych zwyczajów dbania o zdrowie.
Miesięcznik Muscle&Fitness w styczniowym numerze z 1988 r. zawarł artykuł ‘Make Your Day – With Exercise’ poświęcony Eastwoodowi, który opowiadał o tym jak w wojsku odkrył siłownię i o swoim programie ćwiczeń: „Nigdy nie chciałem zbudować ogromnych mięśni i wyglądać jak kulturysta, ale zdałem sobie sprawę, że najlepszą drogą do utrzymania twardych i silnych mięśni jest podnoszenie ciężarów. (…) Jedną z najważniejszych rzeczy w życiu jest dobre samopoczucie o sobie. A kiedy jesteś w dobrej formie, kiedy podoba ci się jak wygląda twoje ciało i masz duży poziom energii, jest znacznie łatwiej czuć się dobrze.”
Eastwood nigdy nie odpuszcza treningów – kiedy pracuje nocą, ćwiczy w ciągu dnia, kiedy pracuje w ciągu dnia, ćwiczy nocą: „Po dzisiejszej całonocnej pracy kładę się do łóżka o szóstej nad ranem, śpię do piętnastej i od razu idę na siłownię. Później wracam do pracy. Mam cholernie udane życie towarzyskie!” Aby nie uzależniać swych planów zawodowych od dostępności siłowni, wozi ją w specjalnej przyczepie na każdy plan filmowy!
Zresztą w swoich filmach chętnie prezentuje się bądź podczas uprawiania joggingu („Każdy sposób dobry”, „Firefox”, „Jak tylko potrafisz”, „Nagłe zderzenie”) bądź na siłowni („Ucieczka z Alcatraz”, „Lina”, „Pula śmierci”). Na tej stronie można prześledzić jak często bieganie gości w jego filmach. We „Władzy absolutnej” grał włamywacza, który próbuje zakończyć nieprzyjemną rozmowę z policjantem mówiąc, że musi pójść na spotkanie lekarzem w sprawie kontroli rozrusznika serca. Grany przez Eda Harrisa glina mówi do siebie pod nosem: gówno, a nie rozrusznik. I to samo czuje widownia. Bo nawet kiedy Eastwood gra agenta FBI osłabionego po transplantacji serca, czy emerytowanego astronautę, z którego młodsze pokolenie wyciska siódme poty, to wszyscy i tak wiedzą, że nadal jest zdolny wprowadzić porządek w dzielnicy pełnej gangsterów, jak w swoim ostatnim aktorskim filmie „Gran Torino”.
W wywiadzie dla GQ mówił: „Medytacja daje mi tylko siłę polegania na sobie samym. Uprawiam ją od czterdziestu lat. Ale nie wychodzę z nią i nie sprzedaję jej innym. Dużo ludzi szuka znaczenia w inny sposób, wrzeszcząc na ulicy czy w jakikolwiek inny sposób. Albo podrywając dziewczyny. Ale ja już z tym skończyłem. Żyję w stanie szczęśliwej monogamii.” Kiedy pracuje, rano wizualizuje sekwencje, które ma do nakręcenia. Nikt nie zna numeru jego telefonu, nawet on sam, bo jak sam żartuje: „Używam telefonu tylko wtedy, kiedy potrzebuję do kogoś zadzwonić. Potem go wyłączam… to bardzo ekonomiczne dla baterii”
Richard Schickel, biograf Eastwooda i jego przyjaciel, twierdzi, że Eastwood jest w stanie pracować przy tak dużej ilości filmów, ponieważ sam nie pisze scenariuszy, co jest emocjonalnie bardzo ciężkim zajęciem. Jemu pozostaje tylko praca przy produkcji, nie musi wymyślać całych historii i rozwoju intrygi. Stąd też łatwo o tak szeroką różnorodność gatunkową. Joe Queenan z dziennika Guardian przygotowując profil Eastwooda z okazji jego osiemdziesiątych urodzin zauważył, że jego niezwykła kariera nie ma sobie równych.
Zaczynając jako aktor szybko stał się popularny i uwielbiany, tak jak niegdyś Cary Grant czy James Cagney. Ale podobnie jak Paul Newman zyskał na tym, że sława przyszła trochę później, a nie we wczesnej młodości jak u Toma Cruise’a lub Johna Travolty, bo Eastwood jeszcze w wieku 29 lat kopał baseny. Natomiast popularność wyniesiona z telewizyjnego serialu przełożyła się na jego bliższą więź emocjonalną z publicznością, kiedy już został reżyserem, a którą nie mogą poszczycić się Spielberg, Scorsese czy Coppola. „Reżyserzy tracą parę zwykle koło sześćdziesiątki. Są albo zbyt bogaci, albo nie są już zdolni do pracy. W końcu jest to osłabiająca fizycznie praca. To dlatego ‘Gran Torino’ zadziwia mnie. Eastwood ma 80 lat i nadal jest zdolny robić takie filmy.” - argumentował dalej Queenan. Sam Eastwood porównując się do innych reżyserów mówi: „Billy Wilder przestał reżyserować, kiedy przekroczył sześćdziesiątkę. Facet, który zrobił kilka wspaniałych filmów i żył jeszcze długo aż do dziewięćdziesiątki. Na co do cholery zmarnował tyle lat?” Patrząc na karierę Eastwooda można mieć pewność, że on nie zmarnuje swojego czasu.