Minister twierdzi, że możliwy jest wzrost gospodarczy w tempie, jakie Polska miała w 2007 roku, jeszcze przed światowym kryzysem gospodarczym.
- Chciałbym, żeby za 3-4 lata Polska rozwijała się w tempie 5-5,5 proc. PKB rocznie. Uważam, że jest to możliwe. To jest tempo, które pozwoli nadrabiać szybciej dystans do najzamożniejszych krajów i będzie pozytywnie oddziaływać na obywateli, których aspiracje rosną - mówił Szałamacha.
Minister określił też budżet na 2016 rok jako "dobrze policzony". Obecną sytuację finansów publicznych określił jako nie komfortową, ale dobrą. W budżecie zapisano wzrost PKB na poziomie 3,8 proc., a poziom inflacji 1,7 proc.
Szałamacha zapewnił również, że w budżecie wystarczy pieniędzy na m.in. program Rodzina 500+. Pochodzić mają m.in. ze zwiększenia efektywności ściągania podatków. Minister mówił również o podatku od hipermarketów, zapowiedział spotkanie konsultacyjne 8 stycznia. Natomiast podatek bankowy jest już gotowy. Szałamacha twierdzi, że w momencie znacznego podniesienia marży przez banki komercyjne, pozostają te państwowe.
- Jest PKO BP, Bank Pocztowy, BOŚ. To nie jest moja gestia, ale skoro Skarb Państwa jest właścicielem banków, choćby tych trzech wymienionych, to zgodnie z interesem samych tych banków, czyli zwiększenia klienteli, a także zgodnie z interesem państwa jako beneficjenta podatku bankowego, można i należy te interesy łączyć. Nie miałbym wahań w tej sprawie - mówił Szałamacha.
Minister jednak nie wspomniał jak zamrożenie marży, przy nowym podatku, może wpłynąć na rentowność państwowych banków. Mogą one obniżyć kwoty przeznaczane na inwestycje lub personel, co również będzie miało negatywny wpływ na gospodarkę.