Akcja pomocy bezdomnym z Ursynowa przerosła swoją skalą najśmielsze oczekiwania inicjatora.
Akcja pomocy bezdomnym z Ursynowa przerosła swoją skalą najśmielsze oczekiwania inicjatora. Fot. Screen Piotr Wójcik/Facebook ; Pixabay.com
Reklama.
Moc Facebooka
– Prawie w środku Warszawy, bo na Warszawskim Ursynowie, obok ulicy Rosoła, w krzakach, gdzie nikt nie zagląda, w małej starej rozpadającej się przyczepie mieszka bezdomna rodzina. Młody chłopak z mamą. Nie ma tam prądu, nie ma tam światła, jest brudno, śmierdzi i jest przeraźliwie zimno, teraz w nocy ok. -20C – tak napisał na swoim Facebooku Piotr Wójcik przed kilkoma dniami. – Znam ich od 10 lat. Jest to zwykła rodzina, której się w życiu nie udało tak jak nam, nie piją alkoholu i nie jest to żadna patologia, normalnie się z nimi rozmawia, ludzie przyjaźni i bardzo serdeczni – czytamy.
Mężczyzna opisał także swoje dotychczasowe starania, które podejmował w kwestii wsparcia bezdomnych. Pani Bronisławie i Sebastianowi przywoził między innymi jedzenie, wstawił nową szybę do przyczepy, był też u nich w czasie Świąt. Jednak to internet stał się prawdziwą trampoliną do pomocy bezdomnej rodzinie. Wójcik otworzył w banku specjalne konto, na które mogła płynąć pomoc. Pomysł okazał się jednak nie do końca „przemyślany”, jak pisze sam twórca akcji.
Piotr Wójcik
wpis na Facebooku

Z dobrego serca i chęci pomocy założyłem to konto, pod wpływem emocji i jak się okazuje chyba bez przemyślenia. Znaleźli się też tacy, którzy zgłosili mnie na policję. Zainteresuje się tym pewnie również skarbówka. Pieniędzy na szczęście na razie nie wpłynęło wiele. Stanu kasy nie podaję, bo one w dużej mierze idą dopiero od dzisiaj i na koncie pojawią się dopiero jutro. Żeby to było dla skarbówki przejrzyste z tych pieniędzy przelewem bankowym zapłacę jedynie za pierwsze dni tej rodziny w hotelu, do momentu kiedy nie odbierze ich ESPA. Potem całą resztę przeleję na konto FUNDACJI ESPA, która nadal będzie zbierać środki i która bardzo dobrze wie, jak je wszystkie wykorzystać na pomoc tej rodziny.

Pomoc długofalowa
Wspomniana wyżej Fundacja ESPA skontaktowała się z twórcą akcji i jak czytamy na portalu społecznościowym: – Wyraziła chęć pomocy tym ludziom. Nie chodziło tylko o zorganizowanie dla nich pracy i jakiegoś lokum, lecz także ze względu na liczne znajomości i odpowiednie narzędzia, pomocy powrotu do normalności, przeprowadzenia przez program, który pozwoli przystosować ich do samodzielnego życia – napisał Wójcik. Niestety, nie udało nam się do Fundacji dodzwonić.
Rodzina jest bezdomna od dwóch lat. – Gdyby była praca, to człowiek by z tego wyszedł. Bierzemy prace dorywcze, pomaga nam czasem straż miejska i zwykli ludzie – powiedział w rozmowie z TVN Warszawa Sebastian. Piotr Wójcik w swoim apelu również przede wszystkim podkreślał potrzebę znalezienia dla matki i jej syna zatrudnienia.
Jak pomagać?
Podobnych historii jest zapewne bardzo wiele i jeśli chcemy zaangażować się w długofalową pomoc, co powinniśmy zrobić? Czy jeśli chcemy na przykład dać zatrudnienie osobie bezdomnej, powinniśmy zgłosić się w jakieś konkretne miejsce? – Są punkty, które zajmują się taką aktywizacją zawodową. To też zależy, czy miałaby to być pomoc na większą skalę, czy nie. Sugerowałabym wtedy dalszy kontakt z placówkami, które się tym zajmują i są w stanie skontaktować te osoby z doradcą zawodowym. Trzeba najpierw ustalić czy bezdomni mają dokumenty, czy są w ogóle w stanie starać się o zatrudnienie. Kolejną sprawą jest to, że nie mają CV. Nie wiedzą nawet gdzie mają się udać – mówi w rozmowie z nami przedstawicielka Stowarzyszenia Pomocy i Interwencji Społecznej.
– Zatrudnienie w tym zakresie jest niezwykle ważne, ale trzeba zacząć od podstawowych rzeczy. Czy osoba bezdomna ma dokumenty, czy ma możliwość podjęcia pracy, także ze względów zdrowotnych i czy ma przygotowane dokumenty chociażby po to, żeby się o tę pracę starać – słyszymy.
Wróćmy jednak do tych kluczowych potrzeb, które patrząc chociażby na przedstawioną przez Piotra Wójcika przyczepę kempingową, powinniśmy starać się zaspokoić w pierwszej kolejności. Co tak naprawdę możemy zrobić, jako zwykli przechodnie? – Tak na dobrą sprawę najlepiej byłoby takie osoby odsyłać do noclegowni, ewentualnie do schronisk. Nie ukrywam jednak, że miejsca te mogą być przepełnione, szczególnie w okresie mocno zimowym i przy niskich temperaturach. Trzeba wziąć także pod uwagę, że część z tych osób może być pod wpływem alkoholu i niekoniecznie będą mogły one otrzymać miejsce w schronisku, bądź w noclegowni – mówi nam ekspertka z SPiIS.
– Możemy wspierać takie osoby w postaci rzeczowej – koce, materace, śpiwory, ciepła żywność, ewentualnie żywność sucha. Raczej myślałabym pod tym kątem. Liczą się także kurtki, buty, które są bardzo ważna rzeczą. Jeśli są jakieś grupy osób, które chcą przekazać część rzeczy, to sugerowałabym kontakt albo z tego typu punktami jak my, albo ze schroniskami, które takie rzeczy wydają. W tym momencie podstawą są kurtki, buty, czapki, szaliki, rękawiczki – słyszymy.
Zmiany, zmiany, zmiany
Akcja na Ursynowie przerosła oczekiwania warszawiaka. W niecałą dobę post został udostępniony prawie 10 000 tysięcy razy. Sprawą zainteresowały się też media. Rodzina dzięki natychmiastowej pomocy została zawieziona do hotelu, gdzie mogła w normalnych warunkach ogrzać się, wyspać, zjeść. – Kto wie, może w jeden dzień udało się zmienić całe ich życie – podsumował Piotr Wójcik. Jest to znakomity dowód na to, że chcieć to móc, a pomocy potrzebuje naprawdę wielu.

Napisz do autorki: katarzyna.milkowska@natemat.pl