Reklama.
– To bardzo niepokojący krok, choć likwidacja Biura Pełnomocnika ds Równego Traktowania na chwilę obecną nie oznacza likwidacji stanowiska, bo jest ono zakotwiczone w ustawie z 2010 r. – przekonuje Krzysztof Śmiszek, prawnik i szef Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego w rozmowie z portalem Trybuna.eu.
– Ale wydaje mi się, że mamy początek złej zmiany, bo pełnomocnik pozbawiony swojego biura i kilkunastu osób, które go obsługują, będzie po prostu nieefektywny – dodaje.
Śmiszek uważa, że rząd całkowicie zlikwiduje stanowisko pełnomocnika, choćby poprzez nocną zmianę ustawową, albo obsadzi kimś, kto zrealizuje jego cele - dalekie od polityki obowiązującej w UE. Skłania się jednak do pierwszej opcji ze względu na to, że pełnomocnik był już atakowany przez prawicę.
Warto zauważyć, że 16 listopada do dymisji podała się Małgorzata Fuszara. W kierowanym do Ewy Kopacz liście napisała: "Pracę tę zgodziłam się wykonywać w rządzie przez Panią kierowanym". Ten miał, zdaniem pełnomocnik, iść w tym samym kierunku, co inne, nowoczesne kraje. Nikt jak na razie Fuszary nie zastąpił, biurem kierowała do ostatniej chwili Barbara Szymborska. Co będzie dalej?
– Likwidacja biura, a być może także samego stanowiska, spowoduje dużą wyrwę w ochronie instytucjonalnej przed dyskryminacją. To zły sygnał także dla społeczności międzynarodowej – twierdzi Śmiszek. – Wypracowano bardzo wiele pomocnych narzędzi, rozpoczęto wiele projektów, więc decyzja o likwidacji to w mojej ocenie nieliczenie się z dorobkiem tego biura i pokazywanie, że polityka równościowa nie jest poważnie traktowana – ocenia.
Szef Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego przewiduje, że funkcja pełnomocnika stanie się fasadową. – To duże zaniepokojenie dla środowiska pozarządowego i bardzo zły sygnał dla opinii publicznej – przekonuje.
źródło: trybuna.eu
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl