Roman Giertych w ostrych słowach krytykował rząd Prawa i Sprawiedliwości. Swą nadzieję na zmiany pokłada w prezydencie, który może nie wytrzymać presji Jarosława Kaczyńskiego.
Roman Giertych w programie "Fakty po Faktach" ostro krytykował rząd Prawa i Sprawiedliwości. Były wicepremier odniósł się także do nominacji Jacka Kurskiego na stanowisko prezesa Telewizji Polskiej.
- Rozbawił mnie pan prezes Kurski, twierdząc, że będzie gwarantem wolności słowa. Jeżeli ktoś będzie miał wpływ na telewizje publiczną to będzie to prezes Kaczyński poprzez Jacka Kurskiego - mówił w programie mecenas Giertych.
Zdaniem byłego wicepremiera, fotel prezesa TVP Kurski objął, bo "przylizywał" się Kaczyńskiemu. Giertych podkreślił, że nic u lidera PiS nie jest jednak wieczne i długość kadencji Kurskiego zależy od jego gorliwości. To słowo zresztą jest, zdaniem mecenasa, najważniejsze w PiS-ie, w którym trwa prześciganie się pewnych osób w gorliwym wypełnianiu woli prezesa Kaczyńskiego.
Giertych wyraził też zdziwienie, że Kurski został prezesem TVP. Przypomniał Sejm V kadencji, gdzie nazwał Kurskiego kłamcą. Giertych został pozwany przez ówczesnego posła Prawa i Sprawiedliwości. Sąd II instancji uznał, że...Kurski w pewnych sytuacjach rzeczywiście mógł być nazwany kłamcą.
- Pamiętamy hasło telewizja kłamie, to co teraz, gdy prezes TVP jest kłamcą? - ironizował Giertych.
Nadzieję na zmiany Giertych widzi jednak w prezydencie Andrzeju Dudzie. Zaznaczył, że nie należał on do zakonu PC (Porozumienia Centrum - red.).
- Mam nadzieję, że pan prezydent powstrzyma szaleństwa, które będą narastały z kolejnymi miesiącami - przewidywał Giertych.
Mecenas pochwalił się też swoją nową inicjatywą. Jest nią Fundacja Obrony Demokracji, która będzie się zajmować prawną walką z PiS-em. Ma wytykać nieprawidłowe nominacje, "przepychania kolanem ustawy" czy pomoc prawną dla osób "prześladowanych przez PiS." Mecenas nie powiedział czy już są osoby, które takiej pomocy potrzebują.