O 12.00 ruszyły pierwsze dzisiejsze manifestacje Komitetu Obrony Demokracji. Mają być wyrazem poparcia dla "dziennikarzy mediów 'jeszcze' publicznych". Polacy w sieci zastanawiają się czy i tym razem organizatorom uda się zebrać tłumy. "Nie pozwólmy, aby zamknięto nam usta" – to jedno z głównych haseł dzisiejszych marszy.
Protesty mają miejsce w dwudziestu miastach naszego kraju, a także w Londynie, Sztokholmie i Pradze. Mają być wyrazem oburzenia w związku ze zmianami w publicznych mediach. "Nieważne czy oglądamy TVP albo słuchamy Polskiego Radia. Nieważne czy lubimy tych czy innych dziennikarzy. Chodzi o zasadę – niezależne media to jedna z gwarancji demokratycznego państwa. Bądźmy w sobotę z nimi!!!" – piszą organizatorzy na stronie KOD.
Pod hashtagiem #WolneMedia można śledzić na Twitterze relacje z różnych miejsc. Wykorzystują to sympatycy rządzącej formacji robiąc swoje wrzutki negujące sens całej akcji lub wyśmiewające ją. Giną one jednak pośrod przeważających postów sympatyków ruchu. Ludzie biorący udział w akcji twierdzą, że są wściekli i nie straszny im nawet mróz.
Mateusz Kijowski, przywódca ruchu, tym razem wziął udział w proteście w Łodzi. – Chcemy mówić o tym, że media są już zawłaszczone, widzimy zmiany zachodzące w mediach publicznych po wprowadzeniu ustawy – powiedział do zgromadzonego tłumu.
Stefan Niesiołowski, który był pośród manifestantów stwierdził – ja siedziałem w więzieniu za to, żeby cenzury w Polsce nie było i dlatego tu jestem – . Efektownie się prezentowały wypisane na transparentach takie hasła, jak "mam pilota i nie zawaham się go użyć", czy "ciemny lud tego nie kupi" (jest to nawiązanie do słynnych słów nowego prezesa TVP sprzed lat).